Witek Witek
4238
BLOG

Pamiętaj chamie, premier nigdy nie kłamie! Graś o zeznaniach T.

Witek Witek Polityka Obserwuj notkę 49
Taka nasunęła się mnie parafraza żartu o ZOMO-wcu ze stanu wojennego, gdy przeczytałem:
Pan premier mówił w prokuraturze prawdę. To jest oczywiste i jest to temat poza dyskusją. Premier nigdy nie kłamie -powiedział w "Jeden na Jeden" w TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś,odnosząc się do ujawnionych przez TVN24 zeznań Donalda Tuska ws. katastrofy smoleńskiej.
Jak ustalił TVN24 z zeznań, które premier złożył w śledztwie dot. organizacji smoleńskich wizyt, wynika, że o tym, że Lech Kaczyński chciał wziąć udział w uroczystościach w Katyniu Donald Tusk miał dowiedzieć się z mediów.
 Tymczasem prokuratorzy ustalili, że najbliżsi współpracownicy premiera znali plany prezydenta już w styczniu. Prezydencki minister Mariusz Handzik 27 stycznia informował o nich Andrzeja Kremera z MSZ. "Lech Kaczyński planuje oddać hołd oficerom na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu w kwietniu br." - napisał. Notatka trafiła m.in do prof. Adama Rotfelda, współprzewodniczącego Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych i jednego z najbliższych doradców szefa rządu.
Graś tłumaczył, że na biurko Tuska trafia codziennie kilka tysięcy różnych dokumentów i premier wszystkich osobiście nie analizuje.”
    Cóż, Graś w swojej stróżówce (mentalnej również) zapomniał widocznie o zasadzie, że kłamać też trzeba z sensem i nie obrażając inteligencji potencjalnego słuchacza.
  Można by zarzucać poprzedniemu Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu wiele rzeczy, nie był wolny od mnóstwa niedostatków, jak każdy żywy człowiek, ale okazji, aby przypomnieć sowieckie zbrodnie wobec Polaków oraz podkreślić swój patriotyzm, to Lech Kaczyński nie był w zwyczaju omijać.
To, że Lech Kaczyński bardzo, bardzo chce wziąć udział w obchodach 70-lecia Zbrodni Katyńskiej właśnie w Katyniu wiedział wtedy każdy, kto miał uszy, umiał czytać i chciało mu się choć chwilę pomyśleć.
Pisałem o tym 20.02.2010 z kontrpropozycją „Pojedzie Prezydent RP do Katynia i czy musi?”:
„Prezydent Polski Lech Kaczyński bardzo chce pojechać na obchody upamiętniające 70-lecie zbrodni Katyńskiej, natomiast nie za bardzo chcą go chyba tam podejmować Rosjanie.
Na początku lutego prezydencki minister Paweł Wypych mówił, że 27 stycznia kancelaria informowała zarówno nasz MSZ, jak i ambasadę Rosji o możliwość udziału prezydenta w uroczystościach katyńskich.
- Nie dostaliśmy do tej pory oficjalnego pisma - powiedział Grinin ambasador Rosji w Polsce.
i
przecież "katyńskie" groby leżą na teryt. Ukrainy niepodległej. Przecież tam można uroczystości "prezydenckie" zorganizować.
i jeszcze lepiej - Tusk na uroczystościach putinowskich,Kaczyńskina uroczystościach polskich.
Gdyby mnie wtedy ktoś posłuchał…
 
Powracając do teraźniejszości - wykręty Tuska, a teraz Grasia, że „nie wiedzieli o prezydenckich planach” bardzo przypominają styczniowe „palenie głupa” ambasadora Rosji w Warszawie, że niby on nic nie wie o chęci Prezydenta Polski złożenia wizyty na grobach katyńskich, bo „listu on nie dostał”. Potem gdy udowodniono, że list musiał dotrzeć do jego ambasady tłumaczył się, że „musiał się zagubić” (co przypominało to jak żywo epizod ze wspomnień żołnierza 1.Armii WP i tłumaczenia sojuznika – „przyczepiłoś”.
„Traf chciał, że chor. Andruszczenko spotkał wśród zwiedzających swego szkolnego kolegę, również oficera, lecz radzieckiego. (tj. Armii Czerwonej - W.)
Zaprosił ziemlaka (krajanina) do siebie, ale przykro mu było, że nie ma czym go ugościć. Widząc jego zakłopotanie, przynieśliśmy butelkę bimbru i zaprosiliśmy obydwu do stołu. Adruszczenko był wyraźnie wzruszony naszym gestem. Przy rozpijaniu zawartości butelki, gość zdjął czapkę i położył ją na stojącym na stole trofiejnym, popstrzonym przez muchy, starym kompanijnym budziku. Nie uszło to naszej uwadze, bowiem sowieci niechętnie zdejmowali nakrycia głowy, zwłaszcza przy posiłkach. Zapytałem kiedyś jakiegoś znajomka, skąd wziął się ten starozakonny zwyczaj:
"Ano widzisz...", tłumaczył mi indagowany obywatel kraju rad, "z reguły korzystamy ze stołówek. Bywało, chcąc kulturalnie zachować się, powiesisz czapkę na wieszaku i tyle ją widziałeś, a jak masz na głowie, to nikt ci jej nie ukradnie. I tak weszło to w przyzwyczajenie..."
Argument przekonywujący, ale teraz zachowanie gościa wydało się nam mocno podejrzane. Dyskretnie obserwowaliśmy tok wydarzeń. Gość musiał się spieszyć, dopił wódkę, wylewnie pożegnał się ze wszystkimi, zesunął czapkę z zegarkiem we wnętrzu, na wyprostowaną dłoń i tak ruszył ku drzwiom.
- "Towariszcz!", wykrzyknął Mietek, "poczemu wy wziali naszi czasy?"
- "Gdzie?", obruszył się zagadnięty.
- "Tu! Pod czapką!" Zdeterminowanym ruchem gość podniósł czapkę.
- "Och!", wykrzyknął zaskoczony, "prycepiliś!" Chor. Andruszczenko wyraźnie był zażenowany postępkiem kolegi.
"Widzicie...", usiłował jakoś zachować twarz, "wojna demoralizuje."
To prycepiliś bardzo nam się spodobało i weszło na stałe do naszego słownika.
Chor. Andruszczenko był uczciwym człowiekiem i mimo młodego wieku, jak można było sądzić z wielu jego wypowiedzi, miał duże doświadczenie życiowe. Teraz znowu musiał temperować wzburzenie Mietka, ale nie w opisanej sprawie budzika. Tę potraktowaliśmy humorystycznie.Otóż...www.akowcy.de
 
    Tam „przyczepiłoś”, tu „zapodziałoś”. Jeden system, jedne tłumaczenie, a różne, niby, narody…
Potem były kolejne, w podobnym stylu pytania – a po co Prezydent Polski chce jechać (wiosną w 70-tą rocznicę wiadomego wydarzenia), a konkretnie dokąd (no tak cmentarze katyńskich ofiar są na każdym rogu w Rosji), jak sobie wyobraża, itd.
Typowe sowieckie jak to się tam mówi „włączanie duraczka”.
Ale powracając do polskich baranów i polskich spraw – tamten spór i rywalizacja kto pierwszy do Katynia po raz kolejny obnażyła nie tylko miałkość polskich politycznych „elit”, ale i całkowitą nieefektywność kwaśniewsko-mazowieckiej konstytucji z 1997 roku. Uchwalonej przez „sejm z pomyłki” z 36% reprezentacją świeżo postkomunistycznej SLD i 28% post peerelowskiego ZSL-u.
    Niewyraźne i poddawane w wątpliwość zależności między Prezydentem RP a Prezesem Rady Ministrów stwarzają możliwość chaosu i dwuwładzy w państwie, jeśli dwa najważniejsze w nim stanowiska zajmują przedstawiciele rywalizujących ze sobą stronnictw. To dziecinnie jasne do zrozumienia, ale do dziś nie poczyniono kroku, aby to zmienić.Choć są tzw. warunki polityczne.
    Albo Prezydent to funkcja reprezentacyjna jak w Niemczech, albo kierująca i zarządzająca jak we Francji czy Stanach Zjednoczonych. Kompromis czy półśrodek w logice kończy się zazwyczaj opłakanie. Jak pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010. I niezależnie czy zawiniła tam mgła, szympansy, pilot, samolot, bomba czy brzoza.
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka