Front na Wiśle 2 sierpnia 1944, zaznaczone krzyżykiem nieatakowane do 16.9 lotnisko Okęcie odległe od sowieckich pozycji o 10 km
Front na Wiśle 2 sierpnia 1944, zaznaczone krzyżykiem nieatakowane do 16.9 lotnisko Okęcie odległe od sowieckich pozycji o 10 km
Witek Witek
2999
BLOG

Dlaczego Stalin nie czekał aż się Powstanie dopali - cz.3

Witek Witek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

Dlaczego od wybuchu Powstania 1 sierpnia 1944 na warszawskim niebie nie pojawił się przez ponad 6 tygodni żaden sowiecki samolot ? Mimo, że wcześniej, w ostatnich dniach lipca sowieckie lotnictwo wielokrotnie bombardowało niemieckie obiekty w mieście, rozbijając m.in. ku uciesze okolicznych mieszkańców niemieckie magazyny, zdaje się na Mokotowie, skąd w zamieszaniu rozpoczęto szabrowanie dóbr okupanta.

    Czy było to spowodowane odrzuceniem wojsk 1.Frontu Białoruskiego na wschód, czy oszczędzaniem przez nich środków bojowych, a może mocną obroną przeciwlotniczą zorganizowaną przez Niemców?
Oczywiście nie – była to celowa decyzja najwyższego dowództwa Armii Czerwonej, aby zostawić Powstanie własnemu losowi. Do potwierdzających to materiałów archiwalnych 16.armii powietrznej BBC PKKA CCCP dotarł rosyjski historyk Nikołaj Iwanow i wyłożył je w książce "Powstanie Warszawskiego widziane z Moskwy"
     Ale we wrogich Polakom działaniach Sowieci poszli jeszcze dalej – nie tylko zabronili swoim pilotom atakowania niemieckich i z nimi sprzymierzonych wojsk na terenie Warszawy, aby nie przeszkadzać nazistom rozprawić się z powstańcami. Otóż zostawili w spokoju czynne lotnisko Okęcie, od końca lipca znajdujące się w linii prostej ok. 10 km od ich stanowisk na północ od Otwocka, na wschodnim brzegu Wisły! (To już z kolei moje "odkrycie" :) Czynne wrogie lotnisko w zasięgu dział artylerii polowej przez półtora miesiąca nie atakowane, ani przez armaty, ani przez lotnictwo to kuriozum niespotykane w dziejach nie tylko II wojny światowej, ale i w całym XX wieku od początku lotnictwa!
    Podobnie z położonym 10 km dalej lotniskiem na Bielanach. Pomimo, że Sowieci otrzymali już 13.sierpnia spis obiektów do bombardowania, w którym były oba lotniska - Okęcie i Bielany, przez kolejny miesiąc nie zrobili kompletnie NIC, aby utrudnić swoim byłym sojusznikom z 1939-41 korzystanie z tych aerodromów i bezkarne bombardować Polaków.
     Nasuwa się oczywisty wniosek – dla ułatwienia hitlerowcom zdławienia polskiego powstania Sowieci zrezygnowali z zadawania strat Niemcom poprzez ataki na nich w Warszawie. Tym samym ułatwiali nazistom zabijanie własnych żołnierzy! Bardzo ważny węzeł komunikacyjny, z 4 mostami, 6 dworcami kolejowymi, punkt przecięcia się wszystkich najważniejszych dróg w regionie został i był traktowany jako strefa bezpieczna od wrogich nalotów. Dla Niemców wrogich, bo działalności Luftwaffe nikt się nie sprzeciwiał.
   W temacie lotnisk, tym razem sowieckich, kolejna sensacja! Podczas gdy ZSRR w osobach Stalina, Mołotowa i Rokossowskiego, kategorycznie odmawiał zgody na lądowanie na sowieckich lotniskach i groził (sic!) załogom samolotów alianckich (Polakom, Anglikom i Afrykanerom) pomagających Warszawie, tłumacząc to problemami z zaopatrzeniem, szkodliwym zamieszaniem w sowieckiej przestrzeni powietrznej i naziemnej, w tym samym czasie – w sierpniu i wrześniu ‘1944
samoloty amerykańskie i brytyjskie po bombardowaniu celów we wschodnich Niemczech i Polsce – Chemnitz, Koenigsberg (dziś Kaliningrad), Gdynia (wtedy Gotenhafen), Rumia (gdzie w tym czasie tato Steinach, obsługując nazistowskie samoloty stawał się powoli autochtonem Stadt Rahmel), Trzebinia (rafineria) i inne miejsca w Europie centralnej,
bez problemów  lądowały na lotniskach w Połtawie, Pirjatinie i Mirgorodzie (Ukraina).
 
Wykaz lotów wahadłowych na trasie UK-USSR w okresie Powstania Warszawskiego:
25 July 1944
Operating from USSR bases, 34 P-51s and 33 P-38s attack the airfield 50°19′20″N021°27′24″E at Mielec, Poland and return to the USSR.
4 August 1944
In an attempt to comply with the first direct Soviet request for USAAF air strikes, 70+ P-38s and P-51s of the Fifteenth Air Force leave Italy, attack the airfield 45°41′59″N 027°07′56″E and town of Focsani, Romania  and land at bases in the USSR.
6 August 1944
60 fighters of the USAAF Fifteenth Air Force take off from bases in the USSR, attack the Craiova marshaling yard 44°20′22″N 023°47′25″E and other railroad targets in the Bucharest–Ploesti, Romania area, and land at Italian bases.
6 August 1944
75 B-17s hit Rahmel aircraft factories 54°34′50″N 018°31′53″E at Gdynia, Poland and proceeds to bases in the USSR. Escort is provided by 154 P-51s
7 August 1944
A shuttle mission is flown in accordance with a Soviet request; 55 B-17s and 29 P-51s attack an oil refinery at Trzebina, Poland without loss; the aircraft return to bases in the USSR.
12 August 1944
The second shuttle-bombing mission flown by Eighth Air Force from UK-USSR-Italy-UK is completed, with all aircraft flying to Fifteenth Air Force bases in Southern Italy.
13 August 1944
72 B-17s take off from Fifteenth Air Force bases in Italy, 3 have various problems; the others bomb Francazal Airfield, 43°32′39″N 001°22′04″E, just south of Toulouse, France and then proceed to the UK; 62 P-51 Mustangs (part of the shuttle-mission force) and 43 from the UK provide escort; no aircraft are lost; 70 B-17s and 58 P-51s land in the UK; 5 B-17s and 6 P-51s, either left in Italy or returning there during this mission, subsequently return to the UK.
…..
11 September 1944
75 Eighth Air Force B-17s bomb oil refineries 50°21′22″N 012°55′24″E at Chemnitz, Germany along with 64 P-51 Mustangs, continues on and lands in the USSR
13 September 1944
73 B-17s, escorted by 63 P-51s, continuing the UK-USSR-Italy-UK shuttle-bombing mission, take off from USSR bases, bomb steel and armament works 48°05′31″N 020°43′03″E at Diósgyőr, Hungary  and proceed to US Fifteenth Air Force bases in Italy.
15 September 1944
Eighth Air Force in England dispatches 110 B-17s to drop supplies to the Warsaw Uprising Polish Home Army and then proceed to bases in the USSR. However a weather front is encountered over the North Sea and the bombers are recalled back to England. Escort is provided by 149 P-51 Mustangs; 2 P-51s (42-106783, 43-24842, 363d FS) collide in a cloud and are lost.
17 September 1944
Shuttle mission is completed as 72 US Eighth Air Force B-17s and 59 P-51s fly without bombs from Italy to the UK.
 
    Zachodni alianci próbowali uprosić, zaszantażować, a nawet oszukać Sowietów (poinformowali ich, że będą bombardować cele niemieckie na terenie Polski, a częścią samolotów planowali podlecieć nad Warszawę i zrzucić pomoc Polakom), ale gdy tylko radzieccy ludzie dowiedzieli się o podstępie, natychmiast zerwali całą współpracę lotów wahadłowych „Frantic”, przedkładając nie osłabianie Niemców w Warszawie (czyli osłabianie Polaków) nad wymierne straty niemieckiego przemysłu i wojsk zadawane przez naloty amerykańskie. Stąd też ta zaznaczona kropkami  w powyższym wykazie lotów przerwa między 13 sierpnia a 11 września. Sowieci zerwali korzystną dla siebie współpracę w operacji Frantic.
    Nie życzyli oni sobie, aby Powstańcy w Warszawie otrzymali jednego „Piata” więcej (aby nie zastrzelono z niego kolejnego szwabskiego „Tygrysa”), aby następny zrzutowy „Sten” nie sprowadził do „ziemię gryźć” paru kolejnych członków narodowo-socjalistycznej gwardii, lub/i zarazem byłych członków bolszewickiej wszechzwiązkowej partii, którzy ochoczo tłumili (choć bardziej grabili i gwałcili ludność cywilną) polski zryw wyzwoleńczy w kolaboranckich oddziałach w liczbie około 10 tysięcy. Czyżby już latem’44 dbano, aby sowiecki system sprawiedliwości miał kogo skazywać na pobyt w Archipelagu ? Notabene – hitlerowscy zbrodniarze i zdrajcy socjalistycznej ojczyzny dostawali zazwyczaj mniejsze wyroki niż polscy patrioci walczący z nimi… Ot, sowiecka sprawiedliwość była inna niż wszystkie inne na tym świecie.
      Sowieci bardzo nie chcieli, aby w polskie ręce dostały się środki opatrunkowe i lekarstwa, aby np. tacy poeci-diamenty jak autor „Czerwonej zarazy” Ziętek Szczepański nie mogli wyleczyć się z ran. Aby po wojnie nie mieli z nimi tyle kłopotu jak z „Anodą” Janem Rodowiczem, którego w 1949 r. musieli skatowanego wyrzucać z V piętra ("Rąbka tajemnicy na temat okoliczności śmierci 'Anody' uchyliła relacja doktora Konstantego Okolskiego, w tamtych latach dyrektora Szpitala Dzieciątka Jezus, gdzie przeprowadzano sekcję zwłok Janka. Zdecydował się on złamać słowo dane prof. Grzywo-Dąbrowskiemu, ówczesnemu kierownikowi Zakładu Medycyny Sądowej i poinformował rodziców 'Anody', że ten - o czym nie napisano w protokole sekcji - miał wgniecioną klatkę piersiową, co może świadczyć, że został zamęczony w czasie śledztwa, gdy ubecki zabójca skoczył na leżącego." Anoda - biografia na zopa.rawelin.com )
    Prawda o Powstaniu, o stosunku ówczesnego ZSRR doń jest prawdą o metodach i celach stalinowskiej polityki w czasie II wojny światowej, zarówno wobec narodu polskiego, jak i również traktowaniu własnych ludzi, swoich żołnierzy.
    Rosyjski historyk Nikołaj Iwanow w swojej książce napisał: „Stosunek do Powstania Warszawskiego jest probierzem przyzwoitości każdego człowieka, w tym, a może w szczególności Rosjanina. Tragedia warszawska, jak i katyńska, ma do dziś wiele niewyjaśnionych stron. Ujawnienie prawdy o największym i najkrwawszym powstaniu antyhitlerowskim stanowi dziś najważniejsze zadanie polskich i rosyjskich elit. Jesteśmy to winni tym , którzy zginęli w Powstaniu oraz tych, którzy zginęli na polskiej ziemi walcząc z faszyzmem w szeregach Armii Czerwonej.Zbrodnia na Powstaniu Warszawskim to zbrodnia zarówno wobec narodu polskiego jak i rosyjskiego. Nie było za to sądu ludzkiego, ale sąd historii nad Stalinem i jego otoczeniem jest nieunikniony".
 
Polecam poprzednie: 1-szą i 2-gą część niniejszego cyklu pt."Stalin (nie) czekał aż się Powstanie dopali..."
 
Za co powstańcza Warszawa wyklinała rząd londyński?
W 1984 r. prochy tego człowieka spoczęły w dalekiej Australii na sydnejskim cmentarzu Rookwood. Tysiące kilometrów od Łodzi, w której urodził się on w 1908 r., kiedy miasto to wchodziło jeszcze w skład Rosyjskiego Imperium.
Bezkresne przestrzenie dwóch oceanów oddzielały go od miasta, dzięki któremu on stał się znany. W 1944 roku. 24 sierpnia kiedy podziemna radiostacja Armii Krajowej „Błyskawica” po raz pierwszy nadała w eter wersety, które od razu podchwyciła cała Polska
Tu zęby mamy wilcze, a czapki na bakier
     Tu – u nas – nikt nie płacze w walczącej Warszawie.
     Tu się Prusakom siada na karki okrakiem
     i wrogów gołą garścią za gardła się dławi.
 
Nie można powiedzieć, że wcześniej Zbigniew Jasiński nie pisał wierszy. Już w połowie lat 30-tych był znanym dziennikarzem i poetą, choć pracując w Instytucie Morskim w Gdańsku, nie zajmował się literaturą zawodowo. Kto wie jakby się ułożył jego (i nie tylko jego!) los, jeśli nie wojna.
Wrześniowe boje, okrążenie, niewola (sowiecka). Obóz polskich jeńców Tietkino pod Kurskiem. W 1940 r. po wymianie jeńców (między sowieckim a niemieckim okupantem – przyp.tłum.), udaje się porucznikowi Jasińskiemu uciec z przejściowo obozu w Lublinie. I od następnego roku on w szeregach Armii Krajowej (wtedy nazywającej się ZWZ – przyp.tłum.). „Rudy”, „Zbigniew Rudy” – pod takimi pseudonimami znają go towarzysze broni i całe polskie podziemie. W 1943 r. udaje się jako tajny kurier AK do Jugosławii. A od 1 sierpnia 1944 roku – Powstanie Warszawskie. Od pierwszego do ostatniego dnia Jasiński jest pracownikiem radiostacji „Błyskawica”.
Sierpień’44 – okres emocjonalnego wyżu Powstania. Wydaje się, że już niedługo… Jeszcze tylko ciut-ciut. I Warszawa po 5 latach okupacji znowu będzie wolna. A w ślad za nią – i cała Polska. Może ten szczęśliwy nastrój i oczekiwanie bliskiego zwycięstwa były przyczynami twórczej weny Zbigniewa.
Do 10 sierpnia pisze on „Odmawiamy!” (inny tytuł: „Odpowiedź gazowni”), przed 23-im „Sierpień”. Po 23.VIII.1944 : „Pieśń Warszawy, „Pieśń o Powstaniu, „Sumienie świata. Ale żaden z tych wierszy nie może równać się emocjonalnym żarem i poetycką siłą, którymi dosłownie jest naelektryzowany utwór Żądamy amunicji!”, który stał się najpopularniejszą pieśnią powstania :
A wy tam wciąż śpiewacie, że z kurzem krwi bratniej,
Że w dymie pożarów niszczeje Warszawa,
A my tu nagą piersią na strzały armatnie,
Na podziw wasz, na śpiewy i na wasze brawa.
 
Ten wiesz-pieśń, jak mnie się wydaje, należy koniecznie czytać, jeśli nie jednocześnie, to od razu po „Czołgu” Jacka Kaczmarskiego ( poprzedni artykuł na ten temat „
Bo„Żądamy amunicji!” przekazuje nam nie tylko sytuację Powstania Warszawskiego połowy sierpnia’44 i emocjonalny, patriotyczny zryw Powstańców, ale mówi (a właściwie KRZYCZY), że Polacy przeklinali nie tylko stające i przypatrywujące się bezczynnie na niedalekim, bliziutkim wręcz prawym brzegu Wisły oddziały 1.Frontu Białoruskiego marszałka Rokossowskiego. Lub ograniczali się tylko przeklinaniem byłych sowieckich i rosyjskich kolaborantów, którzy razem z oddziałami Wehrmachtu i SS tłumili Powstanie. I których było znacznie, znacznie więcej niż sowieckich i rosyjskich ochotników walczących po stronie powstańców ( artykuł o nich - Cudzoziemcy w Powstaniu Warszawskim. Иностранцы Варшавского Восс -http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/329277,cudzoziemcy-w-powstaniu-warszawskim
 
Nie mniej żarliwe przekleństwa Warszawa wysyłała do swojego londyńskiego rządu. O tym mówi wiersz Zbigniewa Jasińskiego, 24 sierpnia 1944 roku po raz pierwszy wyemitowany w eter powstańczej radiostacji AK „Błyskawica” i od razu bardzo popularny wśród powstańców. Emocjonalny, wypełniony silnymi i męskimi uczuciami „Żądamy amunicji!” jest typowym przykładem poezji Powstania i sprawiedliwie weszło do annałów powstańczej literatury.
 
Czemu żałobny chorał śpiewacie wciąż w Londynie,
Gdy tu nadeszło wreszcie oczekiwane święto!
U boku swoich chłopców walczą tu dziewczęta
I małe dzieci walczą, i krew radośnie płynie.
 
      Szkoda tylko, że te emocje przepadły daremnie. Krzyk Jasińskiego, odzwierciedlający autentyczne uczucia większości tych, którzy 2 miesiącepełni samopoświęcenia walczyli w stolicy Polski, przepadł bez odzewu. Zamiast koniecznie potrzebnych powstańcom broni i amunicji, londyńska radiostacja znacznie częściej puszczała w eter pogrzebowy psalm „Z dymem pożarów” = umowny znak, po usłyszeniu którego Polacy w Warszawie uświadamiali sobie, że i tej nocy lotnictwo sojuszników nie dostarczy żadnej pomocy. Brytyjskie zrzuty były bardzo mizerne w porównaniu z potrzebami zażartej walki.
Zbigniewowi się udało. Śmierć, która w sierpniu-wrześniu’44 zabrała kilku wybitnych polskich poetów (K.K. Baczyński, Tadeusz Gajcy, Ziętek Szczepański), oszczędziła Jasińskiego. Dostał się do niewoli, resztę wojny przeżył w oflagu Sandbostel. Właśnie tam napisze Maszerowali i Poprzez druty. Po wojnie wyda tomik autorski poezji pt. „Krwią i rymem”.
    W 1952 emigruje do Australii. Aby po 32 latach na wieki zostać w tamtejszej ziemi. Ale i dziś chłopcy w workowatych, zmiętych spodniach z wielkimi kieszeniami na biodrach, już w rockowej aranżacji, ale z takim samą siłą, jak ich dziadowie i pradziadowie śpiewają ze sceny słynną pieśń Powstania:

Halo! Tu serce Polski! Tu mówi Warszawa!
Niech pogrzebowe śpiewy wyrzucą z audycji!
Nam ducha starczy dla nas i starczy go dla Was!
Oklasków nie trzeba! Żądamy amunicji!
 
Póki w Polsce śpiewa się tą pieśń, Polska pamięta o nim. I o wszystkich tych, którzy w sierpniu do października 44-ego położyli swoje młode głowy za jej wolność. I nie ważne jest dla niej jakiej oni byli narodowości – Polakami, Żydami, Słowakami, Rosjanami, Francuzami, Gruzinami, Ormianami.
Polska pamięta ich wszystkich. Nawet jeśli nie znamy ich imion. Na razie nie znamy …
 
За что восставшая Варшава в августе-сентябре 1944 года костерила лондонское правительство?
      В 1984 году прах этого человека упокоился на сиднейском кладбище Руквуд. В далекой Австралии. За многие тысячи километров от Лодзи, в котором он родился и который тогда, в 1908 году, ещё входил в состав Российской Империи.
Бескрайние просторы двух океанов отделяют его могилу от Варшавы, благодаря которой он стал известным. В 44-ом. Когда 24 августа подпольная радиостанция Армии Крайовой «Блыскавица» («Молния») впервые передала в эфир строки, сразу подхваченные всей Польшей:
 
Здесь у нас волчьи зубы и пилотки набекрень,
В воюющей Варшаве никто не плачет.
Здесь пруссаки сидят у нас на шее,
Но даже голой рукой мы душим врагов за горло.
(перевод К. Кучера)
 
Нельзя сказать, что Збигнев Ясиньский не писал стихов до этого. Уже к середине 30-х он был достаточно известным поэтом и журналистом. Хотя, работая в Морском Институте Гданьска, и не занимался литературой профессионально. Кто знает, как сложилась бы его (да и не только его!) судьба, если бы не война.
Сентябрьские бои 39-го, окружение, плен. Лагерь польских военнопленных Теткино, под Курском. В 40-м, когда для предстоящего обмена военнопленными поручика Ясиньского пересылают в Люблин, находившийся тогда на оккупированной немцами территории, Збигневу удается бежать с одного из этапов. И со следующего года он уже в рядах Армии Крайовой (АК). «Руды», «Збигнев Руды» - под таким именем его знали и боевые товарищи, и всё польское подполье.
В 1943 году он – курьер АК в Югославии. А 1 сентября 1944-го начинается Варшавское Восстание. С самого первого его дня и до последнего Ясиньский – один из сотрудников радиостанции «Блыскавица».
Август – период эмоционального подъема Варшавского Восстания. Казалось, что ещё немного… Ещё чуть-чуть! И Варшава, после пяти лет оккупации, снова будет свободной. А вслед за ней – и вся Польша! Может, этот оптимистический настрой, ожидание близкой победы и стали причиной творческого всплеска Збигнева.
До 10 августа он пишет «Мы отказываемся!» (другие названия - «Ответ Газового завода» [= pедуты повстанцев]). До 23 августа – стихотворение «Август».
После 24 августа из-под пера Збигнева выйдут «Песнь Варшавы», «Песнь о Восстании», «Совесть мира». Но ни одно из этих произведений так и не сможет даже приблизиться к тому уровню эмоционального жара и поэтической силы, которыми буквально наэлектризовано «Требуем боеприпасов!», ставшее самой популярной песней Восстания:
Вы там все поете, что истекая братской кровью
В дыму пожаров гибнет Варшава.
А мы здесь с обнаженной грудью - на пушки.
На удивление вам, под ваши песни и крики «браво»…
 Эту песню-стихотворение, как мне кажется, обязательно нужно читать, если не одновременно, то сразу же после «Танка» Качмарского (см. соответствующую статью Cudzoziemcy w Powstaniu Warszawskim. Иностранцы Варшавского Восс http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/329277,cudzoziemcy-w-powstaniu-warszawskim ).
 Потому что «Требуем боеприпасов!» не только передает обстановку Варшавского Восстания середины августа 1944-го и эмоциональный, патриотический подъем повстанцев, но и говорит (я бы даже сказал – кричит!) о том, что поляки посылали проклятия не только в сторону правого берега Вислы, где буквально в одном броске от польской столицы остановились части и подразделения 1-го Белорусского фронта маршала Рокоссовского. Или ограничивались исключительно нашими бывшими соотечественниками, вместе с частями СС и Вермахта принимавшими активное участие в подавлении восстания. И которых было во много раз (как минимум на порядок!) больше, чем советских бойцов и офицеров, воевавших на стороне повстанцев (см. соответствующую статью).
Не менее энергичные проклятия Варшава посылала и в сторону своего Лондонского правительства. Об этом говорит стихотворение Збигнева Ясинского, 24 августа 1944 года впервые переданное в эфир подпольной радиостанцией Армии Крайовой «Блыскавица» («Молния») и сразу же ставшее популярным среди повстанцев. Эмоциональное, наполненное сильными и мужественными чувствами «Требуем боеприпасов!» является типичным примером поэзии Восстания и с полным правом вошло в «золотой запас» повстанческой литературы.
 
Почему вы, в Лондоне, всё время поете похоронные хоралы,                                               Когда, наконец, пришел долгожданный праздник?!                                                                      И здесь, вместе со своими парнями, воюют девушки.                                                               И малые дети дерутся. И даже кровь течет радостно.
 
Жаль только, что эмоции эти так и пропали втуне. Крик Ясиньского, отражающий подлинные чувства большинства из тех, кто два месяца самоотверженно сражался в столице Польши, практически так и остался без ответа. Вместо столь необходимых повстанцам боеприпасов, лондонская радиостанция значительно чаще запускала вечером в эфир похоронный псалом "С дымом пожаров" - условный знак, услышав который в Варшаве понимали, что ближайшей ночью ВВС союзников не будет сбрасывать оружие. Авиационные поставки боеприпасов, о которых так настойчиво просила Варшава, были мизерны по сравнению с масштабами боёв...
Збигневу повезло. Смерть, в августе - сентябре 44-го забравшая с собой нескольких выдающихся польских поэтов, пощадила Ясиньского. Он попал в плен, и остаток войны провел в офицерском лагере Сандбостел (Sandbostel). Именно там, в октябре, Збигнев напишет «Маршировали» и «Через провода». Уже после войны будет издан небольшой авторский томик его поэзии «Кровью и рифмой».
В 1952 году Ясиньский эмигрирует в Австралию. Чтобы через 32 года навечно остаться в земле этого континента.
Но и сегодня пацаны в мешковатых, мятых штанах с большими накладными карманами на бедрах, уже в рок-аранжировке, но с такой же силой и внутренним жаром, как их деды и прадеды, поют со сцены знаменитую песню Восстания:
Прием! Здесь - сердце Польши. Говорит Варшава!                                                      Выкиньте похоронные песнопения из передачи!                                                                        У нас достаточно духа, и этого - достаточно вам!                                                                       Не нужно аплодисментов. Мы требуем боеприпасов!
И пока в Польше поют эту песню Ясиньского, она помнит о нем. И о всех тех, кто в августе-октябре 44-го сложил свои молодые головы за её свободу. При этом для неё не важно, кем они были по национальности. Поляками. Евреями. Словаками. Русскими. Французами. Грузинами. Армянами.
Польша помнит их всех. Даже если мы и не знаем их имен. Пока не знаем…
Требуем боеприпасов!
 
Здесь у нас волчьи зубы и пилотки набекрень,
В воюющей Варшаве никто не плачет.
Здесь пруссаки сидят у нас на шее,
Но даже голой рукой душим врагов за горло.
Вы там все поете, что истекая братской кровью
В дыму пожаров гибнет Варшава.
А мы здесь с обнаженной грудью - на пушки.
На удивление вам, под ваши песни и крики «браво»…
Почему вы, в Лондоне, всё время поете похоронные хоралы[1],                                              
Когда, наконец, пришел долгожданный праздник?!                                                                     
И здесь, вместе со своими парнями, воюют девушки.                                                               
И малые дети дерутся. И даже кровь течет радостно.
Прием! Здесь - сердце Польши. Говорит Варшава!                                                     
Выкиньте похоронные песнопения из передачи!                                                                        
У нас достаточно духа, и этого - достаточно вам!                                                                      
Не нужно аплодисментов. Мы требуем боеприпасов!
Польский оригинал стихотворения –


[1] намёк на то, что если похоронный псалом "С дымом пожаров" http://www.youtube.com/watch?v=GSEjOucEOmo лондонская радиостанция запускала вечером в эфир, то это был знак, что ближайшей ночью не будет сбросов оружия ВВС союзников
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura