Witek Witek
579
BLOG

Stalin NIE czekał aż się Powstanie dopali… cz.II

Witek Witek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

W poprzednim tekście na ten temat przypomniałem „oczywistą oczywistość” – choćby drobna pomoc udzielona przez sowieckie lotnictwo mogła by zmienić losy Powstania Warszawskiego’44 i tysięcy walczącym w nim żołnierzy, setek tysięcy mieszkańców stolicy Polski…

   Był to artykuł napisany 2 lata temu, od tej pory dowiedziałem się, że rzeczywistość lata’44 nie była nawet taka jakiej się nie jeden z nas domyślał, a okazała się ona znacznie bardziej szokująca, nawet dla znawców II wojny światowej.
   W ubiegłym roku podczas długiej i bardzo burzliwej dyskusji o Powstaniu, m.in. pod wspaniałym tekstem Rosjanina Konstantina Kuczera „Jedna fotografia z Powstania Warszawskiego” ukazały się komentarze:
„Ja byłem na Pradze wtedy i to obserwowałem naocznie. To było to samo co pakt Ribbentrop -Mołotow tylko na miarę Warszawy, a nie całej Polski.
Stalin zakazał pomocy tj zezwolenia amerykańskich i brytyjskich samolotów za wisła np w Dęblinie czy na innych lotniskach pod groźbą zestrzeliwania.
A widziałem jak cały Sierpień parę niemieckich samolotów z Okęcia ( Ju-87) bombardowało Warszawę, a sowieckie mysliwce jak tu się przypadkiem zapędziły, zawracały, żeby Niemców, tych Sztukasów nie niepokoić.
Wystarczyło, żeby Stalin pozwolił bazować na jakimś lotnisku za Wisła nawet tylko jednemu czy dwum dywizjonom Polskim z Anglii i przebieg powstania byłby inny.
Kiedyś w Moskwie zapraszałem Rosjankę przewodniczkę Inturistu, żeby zobaczyła Warszawę odbudowaną po powstaniu. Ona mi powiedziała, że tam żadnego powstania nie było tylko jakieś bandy grabiły przy przejściu frontu. Jak jej opowiedziałem o Powstaniu to stwierdziła że ja nie mam pojęcia, bo jestem inżynier, a Ona mgr historii, która pracę magisterską napisała z ofensywy,która wyzwoliła Warszawe.”

WiKat geoginż geologra.salon24.pl
i
Moja Matka wspominała, że jednego dnia leciały samoloty niemieckie, drugiego radziecki, potem znowu niemieckie, następnie znowu radzieckie, i tak dosyć regularnie. Raczej sobie nie przeszkadzały. Była jakaś zmowa?”
 
Początkowo przyjąłem obie wypowiedzi za subiektywne, powstałe w tym zbiorowym, jakże słusznym rozgoryczeniu sowiecką „pomocą” obserwacje-wnioski, dlatego przesadzone. Ale…
Dotarłem do książki rosyjskiego historyka Nikołaja Iwanowa "Powstanie Warszawskie widziane z Moskwy" (Iwanow dotarł do rozkazu dla radzieckiego lotnictwa, w którym jednoznacznie zakazano wykonywania lotów bojowych nad Warszawą, dając tym samym wolną rękę znacznie słabszej Luftwaffe, dzięki czemu mogła on bezkarnie bombardować i ostrzeliwać powstańcze pozycje.) . Autor penetrując sowieckie archiwa dotarł m.in. do meldunków i rozkazów 16.Armii Lotniczej operającej w sierpniu i wrześniu’44 nad Wisłą. Znajdują się tam rozkazy i meldunki dotyczące zwiadów, bombardowań i walk powietrznych samolotów tej armii odbytych na wschód od Warszawy, na północ i południe, a nawet na zachód od niej. Nie ma natomiast żadnych materiałów, ŻADNYCH powtarzam, o powietrznych operacjach tej armii nad Warszawą między 1 sierpnia a 10 września 1944 roku. Nie ma, bo ich nie może być. Z prostej przyczyny – takich operacji powietrznych nad powstańczą Warszawą nie było.
    Takich operacji powietrznych nad powstańczą Warszawą być nie mogło. Dlaczego? Bo w armii wszystko wykonywane jest na rozkaz. Skoro takiego rozkazu nie było, operacji być nie mogło. Bo na taki rozkaz nie pozwolił Głównodowodzący siłami zbrojnymi ZSRR. Był za to zupełnie inny rozkaz …
   Kwestią otwartą pozostaje czy kiedykolwiek odnajdzie się w sowieckich archiwach taki rozkaz? Nie musiał on przecież zostać wydany pisemnie, słowo tow. Stalina było w jego państwie było więcej niż prawem…
Zresztą znalezienie takiego rozkazu stawiało by historyczną rolę ZSRR w Zwycięstwie [=Pobiedie] 1945 (w wojnie 1939-45, w której nie od początku Związek Sowiecki był po zwycięskiej stronie :) w bardzo niedogodnej sytuacji, co wobec ostatnich zabiegów polityki historycznej Rosji dyskontowania tego zwycięstwa i obrony jego propagandowej wymowy, było by szczególnie dotkliwe.
    Rozkazu pisemnego Stalina z wyraźnym zakazem działań lotnictwa nad Warszawą mogło nawet nie być. Przecież wystarczyły by jego pełne dwuznaczności uwagi o nagłej potrzebie wzmożenia działań lotniczych na innych kierunkach, o zagrożeniach dla samolotów z czerwoną gwiazdą nad szczególnie silną w obronę przeciwlotniczą Warszawę, potrzebie oszczędzania drogocennego paliwa, itp.
    Tutaj mała sensacja – niedawno przeczytałem u rosyjskiego pisarza i publicysty Popowa, że 2/3 paliwa lotniczego zużytego przez ZSRR w czasie II wojny światowej pochodziło z bezpłatnego dla Sowietów amerykańskiego Lend-Leasu. Jakiż paradoks! Komunistyczny despota pełen azjatyckiego rozmachu oszczędzał paliwo lotnicze (i samoloty, i broń) przysłane mu ZA DARMO przez nienawistnych mu „gniłych” kapitalistów, oszczędzał na krwi polskich patriotów przyjaźnie (zbyt!) i naiwnie nastawionych do zachodnich demokracji.
    Jednak nawet jeżeli nigdy nie zobaczymy takiego jednoznacznie przyjaznego hitlerowskiej Rzeszy dokumentu z 1944 r. z podpisem Stalin, to przecież znamy pełną czytelnych (nam) aluzji rozmowę Poncjusza z szefem tajnej służby Afraniuszem (rozdział XXV pt. „Jak prokurator usiłował ocalić Judę z Kiriatu?”), która jak wiemy, skutkowała prawie natychmiast śmiercią „podopiecznego". Napisał ją genialny pisarz, który nigdy z Soso nie rozmawiał (za wyjątkiem jednej telefonicznej rozmowy „Bardzo wam nadokuczaliśmy?”  zapytał tyran pół-żartobliwie). Ci, którzy z nim obcowali co dzień, doskonale rozumieli jego słowne zawijasy. Jeśli nie rozumieli, szybko przestawali go widywać. Zresztą nie tylko Genialnego Językoznawcy manierę, a całego systemu, który stworzył, a który inny genialny pisarz opisał w 3 hasłach: „Wojna to pokój, Niewola to wolność, Niewiedza to siła”.
   Generał Sztiemenko, szef Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego wspominał narady Głównodowodzącego PKKA CCCP dotyczące Warszawy:
„Stalin zapytał czy Powstanie było pomocą dla Armii Czerwonej [= PKKA]. Zaprzeczyliśmy. (Prawilna reakcja, psy Pawłowa – dopisek Witek)
Badawczo patrząc na nas Głównodowodzący w dalszym ciągu rozważał na głos, że nikt nie może zarzucić ZSRR, iż okazuje zbyt małą pomoc narodowi polskiemu i Warszawie. Przecież najbardziej efektywną formą pomocy jest wyzwolenie Polski przez PKKA. Jest to zasługa wojsk sowieckich i tylko sowieckich, przelewających krew za Polskę.
 
Pojutrze, w piątek 12.08 kontynuacja (III część) tematu sowieckiej „pomocy” lotniczej dla Warszawy, w nim bardzo ciekawe obserwacje i wnioski. Zapraszam.
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura