Janusz K. (dlaczego nie poznamy nazwiska tego bohatera?), sędzia z Kościerzyny, przewodniczący Wydziału Karnego, został skazany przez polski sąd (sic!) za przyjęcie 100 tysięcy złotych łapówki na karę bezwarunkowego pozbawienia wolności i pobyt w zakładzie karnym. Niesamowite, znając praktykę polskich sądów i ich zawodową, wręcz mafijną w złym sensie tego słowa, solidarność!
Ale skazany (prawomocnie, już apelował!), do tej pobierający 4 tysięcy złotych sędziowskiej podstawowej (sic!!), nie stawił się w więzieniu, zawiadamiając, że źle się czuje oraz że ma immunitet sędziowski. Powołuje się polski sędzia (de iure nawet nie były sędzia), że uchylono mu immunitet tylko na osądzenie, ale nie wykonanie surowej kary!!!
Również uważam zasądzoną mu karę 4 lat więzienia za zbyt surową.
Dla nas, dla utrzymujących te przybytki dla bandziorów, złodziei, oszustów, zboczeńców.
Jednak dla sprzedajnych sędziów mądrzy władcy przewidzieli inne kary niż dla powyżej opisanych zagubionych, lub pokrzywdzonych przez społeczeństwo, nierzadko odrzuconych ludzi. Nie należy ich również poniżać przebywaniem z takimi szumowinami!
Dla słabiej i niedowidzących wyjaśnienie: obraz z ratusza w Bruggi przedstawia wykonanie wyroku na skorumpowanym sędzi: obdzieranie go ze skóry, publiczne na przestrogę dla innych.
"Sisamnesa, jednego z sędziów królewskich, kazał król Kambyzes stracić i całkiem odrzeć ze skóry, ponieważ za pieniądze wydał niesprawiedliwy wyrok, a po ściągnięciu mu skóry kazał z niej wyciąć pasy i napiąć na krzesło, na którym w sadzie zasiadał. Następnie w miejsce zabitego i obdartego ze skóry Sisamnesa mianował sędziego jego syna i zalecił mu pamiętać o tym , na jakim krześle siedząc wydaje wyroki" (Herodot, Dzieje, 5,25)
Wracając nad Wisłą do naszych czasów i okoliczności - nadal sędzia Janusz K. z Kościerzyny odznaczył się również w aferze Amber Gold, nie gardząc kilkoma sztabkami za de facto ułaskawienie notorycznego oszusta Marcina Plichty. A wynagrodzenie za bycie sędzią, od 9 lat będąc zawieszonym sędzią, pobiera spokojnie i regularnie - choć najpierw potrącone o mizerne 30%, a teraz o całą połowę ograniczając jego legalne zarobki do 4 tysięcy złotych polskich. Chyba, że wykłada prawo w jakiejś niepublicznej uczelni. Nic już w tej sprawie nie powinno nas zdziwić. Ale ze smaczków dodam, że nasz bohater Janusz K. sprzedawał się nawet za rybki i pojeżdżenie samochodem osobowym marki Mercedes. Taka bardzo tania prostytutka w todze.
Warto przypomnieć jego nazwisko i facjatę, może jeżeli w końcu trafi tam gdzie powinien, to koledzy spod celi się zaopiekują nim i poćwiczą rekonstrukcję obrazu Davisa?
P.S. Ostatnim razem pisałem o polskim wymiarze tzw. sprawiedliwości (u Orwella również były resorty nazwane ministerstwami: Prawdy, Pokoju, Dostatku i Miłości) 13.09.2012 o innym pomorskim sędzi zatytułowany cytatem z kultowej komedii - "Prezesie! Jak tam w waszym życiu prywatnym i bardzo wam gratuluję!"
i napisałem takie proroctwo, pochwalę się:
"Miś" to film najcelniej opisujący istotę PRL - jego syf, zakłamanie, próbę wydymania każdy każdego, upajania się iluzoryczną władzą nad kimkolwiek, raj dla cwaniaczków. Czy "Miś" to film o POlactwie, czy tak niedaleko III RP AD.2012 odpłynęła od PRL 1979 r.
Jedyna nadzieja, że Sierpień przed nami... Może 2013, może 2015 ...
A sierpień to wypadkowa maja i października - daty zwycięskich dla sił światła wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Tak mi się czasami coś pięknego uda napisać - na ponad rok przed Euromajdanem na Ukrainie przewidziałem jego wybuch!
Up-date:
Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku zdecydował, że skorumpowany sędzia z Kościerzyny - Janusz K. - zostanie wyrzucony z zawodu. Mężczyzna został prawomocnie skazany na 4 lata więzienia za przyjęcie stu tysięcy złotych łapówki i ryb w galarecie. W czwartek nie stawił się w sądzie, ale przysłał pełnomocnika.
Wziął sto tysięcy i ryby w galarecie. Skorumpowany sędzia z Kościerzyny nie stawi� ...
Jak stwierdził, w uzasadnieniu wyroku sądu dyscyplinarnego sędzia Włodzimierz Brazewicz, Janusz K. zasłużył na najsurowszą karę.
- Zrobił bardzo złą rzecz państwu polskiemu, ponieważ każdy z nas, występując na sali rozpraw, za plecami ma godło i na piersi nosi godło. Zaprzeczenie temu ślubowaniu, zasadzie uczciwości, wydawanie orzeczeń z chęci osiągnięcia korzyści majątkowej stawia chyba pod znakiem zapytania zaufanie, którym państwo polskie powinno być obdarzane - powiedział sędzia Brazewicz.
WNIOSEK O KASACJĘ
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego chciał najsurowszej kary, czyli wydalenia z zawodu sędziego. Z kolei obrońca Janusza K. ujawniła, że mężczyzna wniósł do Sądu Najwyższego wniosek o kasację prawomocnego wyroku, bo nie zgadza się z nim.
Adwokat Beata Godecka-Pirek prosiła sąd o nieuwzględnienie wniosku rzecznika. - W moim przekonaniu nie można od razu przesądzać o winie dopóki ta droga, która pozostała, nie zostanie w pełni wyczerpana. Daję sądowi pod rozwagę taki wniosek: by sąd rozważył możliwość zawieszenia tego postępowania. Jeżeli sąd nie zgodzi się z wnioskiem obrony, to wnoszę o uniewinnienie. Jak powiedziałam, pan sędzia nie zgadza się z treścią wyroków obu sądów - mówiła adwokat.
SĘDZIA NIE STAWIŁ SIĘ W ARESZCIE ŚLEDCZYM
Janusz K. w piśmie do sądu tłumaczył, że nie stawił się, bo sprawuje opiekę na chorym członkiem rodziny. Przyznał też, że od jakiegoś czasu się leczy.
W poniedziałek sędzia Janusz K. miał stawić się w areszcie śledczym, ale wniósł o odroczenie wykonania kary i wstrzymanie wykonania wyroku.