Witek Witek
655
BLOG

8 ciał w trumnie śp. Kwiatkowskiego i 5 lat kacetu Grzesiuka

Witek Witek Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Pamiętam z lektury "Pięciu kat kacetu" Stanisława Grzesiuka, najlepszych wspomnień codzienności niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych (tych leżących w samym sercu Niemiec i Austrii) scenę, a właściwie cały obrzęd rodzinnej kremacji ciał zamęczonych głodem i morderczą pracą, lub zwyczajnym morderstwem (w tym utopieniem w wiadrze, lub pobiciem) więźniów.

   Otóż rodzina nieboszczyka miała możliwość przybycia do konclagru, aby pożegnać się ze swoim bliskim, a potem być przy spopieleniu jego ciała, a skremowany proch zabrać ze sobą do domu. Wprawdzie nikt nie przechowywał żadnego konkretnego ciała danego zmarłego, a kiedy rodzina zjawiła się przed bramą obozową, to w prosektorium szybko organizowano jakieś zwłoki (a tych w obozie nigdy nie brakło), umieszczano je za grubą, mało co przepuszczającą szybą i dawano jakiś czas na zdrowaśki i inne rytuały. Potem na oczach rodziny wsadzano ciało do kremacji, a po niej oddawano jakąś ilość popiołu rodzinie. Był to oryginalny popiół z ludzkich zwłok, ale nigdy od konkretnego okazywanego ciała, po prostu nabierano szufelką "na oko" i wsypywano do woreczka.
   Do "obsługi" takich gości był przeznaczony specjalny esesman mówiący po polsku, który każdej rodzinie z dobrze udawanym smutkiem mówił, że zmarły był lubiany w obozie przez więźniów i nadzorców, bo solidnie pracował. Aha, przyczyną zgonu był zawsze zawał serca, albo inne "pokojowe" choroby, a nigdy rzeczywiste pobicie, niedożywienie, lub wycieńczenie.

   Tradycja sowiecka, teraz rosyjska putinowska czyli nawiązująca usilnie do postsowieckiej różni się od nazistowskiej tym, że tak jak Niemcy traktowali "podludzi", to Rosjanie / Sowieci traktują wszystkich ze swoimi włącznie, a nawet przede wszystkim swoich.

   Stąd również olbrzymia większość z 22 do 42 milionów sowieckich ofiar II wojny światowej (nazywanej tam Wielką Ojczyźnianą i liczoną od 22 czerwca 1941, czyli o 2 lata mniej niż na świecie) - taka rozpiętość wynika z różnych ich wyliczeń - NIE MA SWOJEGO GROBU, NAWET SYMBOLICZNEGO, ANI NAWET NIE WIADOMO GDZIE UMARŁA / POLEGŁA / GDZIE ZOSTAŁA POCHOWANA.

   Stąd obce mi jest zdziwienie, że w trumnie śp. Anny Walentynowicz leżał kto inny, a obok szczątków generała Kwiatkowskiego znajdują się fragmenty 8 (słownie: osiem) innych ciał. 

   Zdziwiony byłem wtedy, gdy ktoś przytomny, dorosły, obdarzony nie tylko rozumem, ale i jakimiś doradcami, mógł przyjąć, że Rosjanie pod władzą Putina mogą zrobić cokolwiek starannie, a w szczególności tę bardzo im "powiewającą" procedurę. 
Zwłaszcza, że porozumienia Tuskowe (czym go tak zastraszyli?) zawierały niepojętą klauzulę o zakazie otwierania trumien w Polsce - śmierdziało to na odległość.

   Deklaracja poświadczenia publicznego tych wielu przypadków pogardy i brakoróbstwa powinna skutkować nie tylko odpowiedzialnością polityczną, ale i konstytucyjną i zwykłą karną - jak publiczne poświadczenie nieprawdy przez funkcjonariusza państwowego.


Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka