Rada Miasta Gdańska zdominowana przez partię miłości, dobrze wykształconych i POmaski SMS-owej uchwaliła dziwaczną i przydługawą nazwę dla kilka lat temu powstałego ronda na wjeździe do miasta od strony Kartuz: Rondo Graniczne Wolne Miasto Gdańsk - Rzeczpospolita Polska (1920-39).
Ja mam mieszane odczucia - historycznie zakręcony lubię uświadamiać sobie i słuchaczom o przebiegu dawnych granic, np. pamiętam, gdzie przebiegała przedwojenna polsko-niemiecka na mojej drodze "życia" czyli krajowej nr 6 Trójmiasto-Szczecin za przejazdem kolejowym w Bożym Polu Wielkim, albo gdzie była "demarkacyjna" polsko-litewska 1920-39 na autostradzie Wilno-Kowno, czy przedrozbiorowa między Litwą a Koroną na rzeczce koło Jaćwiedzi...
Na dokładnej mapie w kameralnym, przytulnym, PRYWATNYM (sic!) Muzeum Miasta Gdańska (róg Długiego Targu przy Zielonej Bramie) sprawdziłem, jak dzieliła ona okolice ulubionego Jeziora Otomińskiego - szła jego nad zachodnim brzegiem traktem na urywistej skarpie
No ale nazwy ulicom, placom i innym miejskim miejscom nadaje się w celu ich uhonorowania, upamiętnienia. Raczej nie "ku przestrodze". Nie wiem czemu ma służyć nazwa ronda przypominającego o krótkotrwałym istnieniu niepotrzebnego, powodującego tylko napięcia międzynarodowe i w końcu stanowiącego casus belli najokrutniejszej z wojen, quasi-państewka, które wiodło wybitnie anty-polską politykę, zarówno zagraniczną wobec Rzeczpospolitej, jak i wewnętrzną w stosunku do mieszkających w nim Polaków, stanowiących 10-15% ludności.
Problem przynależności Gdańska należało załatwić korzystnie dla Polski, gdy Niemcy były słabe, zajmując go siłą - jak gen. Żeligowski Wilno w 1920 r. czy Litwini Kłajpedę w 1923 r. Albo korzystnie dla Niemiec, gdy już urosły one w siłę po remilitaryzacji Nadrenii w 1936 r. - po prostu odpuścić, zyskując potrzebny na dozbrojenie czas. Upieranie się przy bezpaństwowości de facto niemieckiego Danziga w 1939 roku nie przynosiło Polsce żadnych korzyści, a tylko przyspieszało odegranie roli antyhitlerowskiego piorunochronu, jaką Jej zapisali brytyjscy geopolityczni scenarzyści.
Jeśli takie wnioski płynęłyby do Polaków przy okazji nadania i korzystania z nazwy ronda Granicznego Wolnego Miasta Gdańska, to uznałbym inicjatywę za korzystną. Ale śmiem wątpić w dobre i przemyślane decyzje ekipy Adamowicza od 22 lat rządzącej Gdańskiem. Albo są one bezmyślne (jak sms-owe kopiowanie pewnej POsłanki), albo celowo dla Polski szkodliwe.
Podsumowaniem uroczystości będzie spotkanie w Pozytywnej Szkole Podstawowej o godzinie 17.00 ze znawcą i miłośnikiem Gdańska, prof. Andrzejem Januszajtisem, który przybliży zgromadzonym historię Wolnego Miasta Gdańska oraz dzielnicy Kokoszki.
trojmiasto.pl/Uroczyste-nadanie-nazwy-ronda-imp430475.html
Komentarze