Ostatnio obrodziło Wyklętymi. Teraz dołączył do nich Morawiecki. Na razie senior.
Niestety, RAZ pisząc ten pean wykazał się nieznajomością historii. "ten niezłomny człowiek w roku 1988, po wielokrotnej odmowie przyjęcia wroniego paszportu "w jedną stronę", został wbrew własnej woli siłą wywieziony, wyrzucony po prostu z Polski".
Prawda wygląda nieco mniej romantycznie, niezłomnie i wyklęcie. Kornel Morawiecki po schwytaniu przez bezpiekę, dobrowolnie wyjechał z kraju 30 kwietnia 1988 roku. Zgodził się na wyjazd emigracyjny do Włoch za namową Jana Olszewskiego i Andrzeja Stelmachowskiego, którzy reprezentowali Kościół, ale też dogadane już wstępnie co do "historycznego kompromisu" władze PRL.
Kiedy zrozumiał, że dał się wystrychnąć na dudka, po trzech dniach przyleciał samolotem rejsowym z Wiednia do Warszawy. I wtedy bezpieka siłą wepchnęła go z powrotem do samolotu, co pokazywane jest teraz na archiwalnym filmie w wersji jaką propaguje RAZ. Do PRL Morawiecki przedostał się przez zieloną granicę pod koniec sierpnia 1988 i zszedł do podziemia, co wtedy było już wyłącznie groteską.
Manewr załatwienia przywódcy SW w taki sposób, to jedna z najbardziej udanych operacji bezpieki końca lat 80. Przypomnieć trzeba, że to okres dwóch fal strajków, czas demonstracji, walenie się systemu. Legendarny Kornel idąc do więzienia miał szansę zostać niekwestionowanym symbolem i przywódcą całej radykalnej opozycji, a jego wyjście mogło się stać drugim "powrotem z Magdeburga" w wersji mini.
Zamiast tego był strzał w stopę. Na dodatek pistolet podawali mu Olszewski ze Stelmachowskim.
Ale dzisiejsi historyczni ornamentatorzy próbują tworzyć kolejną nieprawdziwą legendę.
Copy-post za zgodą od Maciej Gawlikowski
Komentarze