O bohaterstwie kapitana Raginisa i jego żołnierzy pod Wizną wie dość dużo ludzi interesujących się historią Polski i pamiętający Jej bohaterów.
O jego koledze z tego samego batalionu KOP [= Korpus Ochrony Pogranicza) Sarny - poruczniku Janie Bołbocie i jego żołnierzach jeszcze bardziej godnej naszej Pamięci wyczynie i świadectwie - prawie nikt...
A przecież unieśmiertelniona postawa 300 Spartan Leonidasa wcale nie wydaje się bardziej godna szacunku od 4-dniowej obrony (nieukończonych - Polska) bunkrów pod Tynnem, niedaleko od Sarn, kilka kilometrów od polsko-sowieckiej granicy 1920-1939...
"Nie potrafię przestać myśleć o bunkrach na linii Słucz - Tynne. Były to umocnienia, których nie zdążono ukończyć przed wojną. 17 września 1939 z całym impetem uderzyły na nie wojska sowieckie. Dzielni żołnierze KOP utrzymali bunkry pomimo beznadziejności obrony. Porucznik Bołbott i jego żołnierze, w maskach gazowych na twarzach obsługiwali karabiny maszynowe. Zadymienie w bunkrze było mordercze, bo sowieckie czołgi celowały w otwory strzelnicze. Bunkier obłożono materiałami wybuchowymi i wysadzono w powietrze. Prawdopodobnie, obrońcy leżą pod gruzami do dziś. Ich nazwisk nie dało się ustalić. W pobliżu znajdują się ruiny innego bunkra, dużo większego. Tam, a wskazują to miejsce "tubylcy", jest Łysa Góra, na której rozstrzelano 150-200 naszych KOPistów. Ich szczątków nikt nie szukał. Gdzieś tam leżą i nie wiadomo nawet, jak się nazywali... "
Przeróbka słynnego plakatu pomysłu mojego kolegi Łukasza Głowały
Kapitan Raginis okrył się nieśmiertelną chwałą. O lubelskim poruczniku wciąż pamięta niewielu.
Jan Bołbott, co prawda urodził się i wychował w Wilnie, ale studiował i żył w Lublinie. Po ukończeniu Wydziału Prawa i Ekonomii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ożenił się, mieszkał tu i pracował jako urzędnik bankowy.
We wrześniu 1939 r. 28-letni podporucznik trafił do pułku „Sarny” Korpusu Ochrony Pogranicza. Jako dowódca plutonu obsadzał ze swoimi żołnierzami fortyfikacje w miejscowości Tynne.
17 września 1939 ich pozycje z furią zaatakowały wojska sowieckie. Ufortyfikowani żołnierze KOP nie tylko stawili skuteczny opór, ale zadali przeciwnikowi ciężkie straty. Po trzech dniach szturmu, kiedy Polakom zaczęła kończyć się amunicja, przeciwnik zaproponował poddanie się. Mimo beznadziejnego położenia, nasi żołnierze bez wahania odrzucili ofertę.
Podporucznik Bołbott zginął razem z 49 żołnierzami 20 września 1939 r., kiedy to Sowieci obłożyli materiałami łatwopalnymi i podpalili bunkry „Tynne”. Polscy żołnierze walczyli z bronią w ręku i maskami pgaz na twarzy do ostatnich sekund życia.
O tej bohaterskiej postawie przez długi czas wiedziało tylko kilka osób, m.in. major Emil Edmund Markiewicz, przełożony ppor. Bołbotta. W 1989 r. prezydent RP na uchodźstwie poruszony historią lubelskiego żołnierza odznaczył go Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Od czterech lat strażnicy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Dołhobrodach służą w jednostce jego imienia.
Batalion forteczny "Sarny" został sformowany w 1937 r. na potrzeby obrony umocnień odcinka Sarny, strzegących wschodniej granicy II Rzeczypospolitej. Pierwsze starcie z wojskami sowieckimi nastąpiło 19 września 1939 roku. Głównym celem ataku był rejon Berducha, po czym ciężar zmagań przeniósł się w rejon Tynne-Wieś. Po południu 20 września został wysadzony schron dowódcy rejonu - zginął ppor. Jan Bołbott wraz z 49 żołnierzami. Zaciekły opór, jaki stawili Sowietom żołnierze KOP na odcinku Sarny, umożliwił przebicie się w stronę Warszawy oddziałom gen. Orlik-Ruckemanna. Doszły one do Bugu, gdzie pod Szackiem stoczyły zwycięską bitwę z sowiecką 52.dywizją piechoty płk Russijanowa (szef sztabu płk Kuźmin), a po przekroczeniu rzeku Bug swoje ostatnie starcie Kampanii Wrześniowej z sowiecką 45.dywizją piechoty 1 października 1939 r. pod Wytyczno.
Naoczny świadek, wójt gm. Urszulin Józef Klauda był jednym z tych, którzy chowali polskich żołnierzy po bitwie:
"Po boju bolszewicy kazali ludnośi zebrać z pól poległych i rannych i pozwozić na plac przed Domem Ludowym. Rannych polecili wnieść do Domu Ludowego, gdzie zamknęli ich na klucz, nie udzielając żadnej pomocy lekarskiej. Dopiero w poniedziałem 2.10.39 zjechała z Włodawy sowiecka kolumna sanitarna, niby w celu udzielenie pomocy lekarskiej rannym. Oczywiście wszyscy ranni zmarli z upływu krwi.
Poległych i zmarłych z ran żołnierzy polskich obdarto z mundurów, a dokumenty spalono. Umundurowaniem podzielili się Sowieci." (J.Klauda "Gdy zamilkły strzały", "Ład" 1989 nr 40)
"O godz. 5.00 wieczorem 16 września wydałem rozkaz bojowy, w którym postawiłem korpusowi konkretne zadania. Wstępujemy na ziemie zagarnięte w czasie wojny domowej przez polskich panów. I wyzwolenie swoim braciom niesie żołnierz Armii Czerwonej, kraju niezwyciężonego socjalizmu. W czasie marszu należy w oddziałach zachować wysoką dyscyplinę i zorganizowanie, każdy powinien rozumieć swoją misję żołnierza-wyzwoliciela. Dowódcy i oficerowie polityczni wyjaśniali to czerwonoarmistom. […] Spięliśmy konie ostrogami i ruszyliśmy w kierunku granicy państwowej. Po drodze trafiliśmy na pasiasty, z sowieckim herbem słup graniczny nr 777. Przez 20 lat rozdzielał 2 części Białorusi. Tam przez długie lata ciemiężeni byli przez polskich panów nasi bracia i siostry.
Teraz chcieli ich zniewolić faszyści. Ale ludzie sowieccy przyszli z pomocą zachodnim Białorusinom.
Interesujące, gdzie w przyszłości będzie przechodzić granica państwowa, gdzie będą stać nasze słupy graniczne - symbole rubieży pierwszego socjalistycznego państwa?
- Jak myślicie, gdyby ten słup graniczny zabrać ze sobą i przewieźć na nową granicę?- zwróciłem się do komkora.
- Niech tak będzie. Nich wyznacza naszą nową, sprawiedliwą granicę- przemówił Kowalow.
Należy odnotować, że słup ten został wkopany w rejonie Ostrołęki, przy rzece Narew, niedaleko szosy Warszawa-Białystok."
(Komdiw Andriej Iwanowicz Jeremienko, dowódca 6 Korpusu Kawalerii Grupy Konno-Zmechanizowanej Frontu Białoruskiego)
Sowiecka notatka prasowa o wręczeniu 17.IX.1939 polskiemu ambasadorowi noty o "udzieleniu pomocy ludności Zachodniej Białorusi i Ukrainy"