Witek Witek
1636
BLOG

Wiktor Suworow o Kampanii Wrześniowej i znaczeniu sowieckiej pomocy 17.IX.1939

Witek Witek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

    Wojna zaczęła się 1 września 1939 roku. Cały Blitzkrieg - to jeden tydzień. Po tygodniu zaczęły się walki o Warszawę. To już nie Blitzkrieg. To szturm miasta, trwający trzy tygodnie. I oto tę bandycką agresję hitlerowscy agitatorzy wynieśli do rangi wybitnej operacji strategicznej: opanowali oni rzekomo zasady prowadzenia współczesnej wojny!
    Ale nie wszystko poszło tak gładko, jak to się teraz przedstawia. Nie wypadało o tym mówić, ale niemiecki Blitzkrieg w Polsce załamał się. 15 września 1939 roku, w dwa tygodnie od rozpoczęcia drugiej wojny światowej, zdecydowanie spadła aktywność niemieckiego lotnictwa. I zaczęło się masowe wstrzymywanie niemieckich czołgów i kolumn samochodowych. W armii niemieckiej skończyła się benzyna. Wtargnięcie Armii Czerwonej do Polski 17 września - to pomocna dłoń wyciągnięta przez Stalina do swego szalonego przyjaciela. Bez tego cały Blitzkrieg załamałby się już w trzecim tygodniu wojny.
    Jeszcze zanim wyschła benzyna, Luftwaffe przydarzyła się inna wpadka: "W ciągu pierwszych 14 dni wojny z Polską niemieckie lotnictwo bombowe zużyło cały zapas bomb". Przygotowywali się do podboju Europy i świata, a bomby skończyły się już w Polsce! Oto jaki jest poziom planowania strategicznego. Oto ich przygotowanie do wojny światowej. Oto ich poziom pojmowania współczesnej strategii.
    I niech nasi zasłużeni pamiętnikarze nie opowiadają, że Armia Czerwona wkroczyła do Polski z obawy, że armia niemiecka z marszu poszłaby na Moskwę. Hitler nie miał takich sił. Nawet gdyby ruszył na Moskwę w październiku 1939 roku, to z jego waleczną armią stałoby się dokładnie to samo, co w październiku 1941 roku: ugrzęzłaby w błocie. Armia Czerwona wkraczała do Polski bojąc się czego innego: żeby hitlerowski Blitzkrieg się nie zatrzymał. A on tymczasem już wyhamowywał.
      Oto obrazowy szkic sytuacyjny: wszystkie niemieckie czołgi i samochody stoją, samoloty nie latają. Armia niemiecka ma mnóstwo koni, ale są to konie pociągowe, a nie kawaleryjskie. W takiej sytuacji polska kawaleria mogła pokazać, co znaczy przewaga mobilności strategicznej. Ale Hitlera znów uratował towarzysz Stalin.
    Z punktu widzenia strategii, operacja w Polsce to całkowite fiasko Hitlera i jego generałów. To pierwszy akt samobójstwa hitlerowskich Niemiec: przystąpili do wojny mając jednego przeciwnika, Polskę, a po miesiącu błyskotliwie zaczętej wojny mieli za przeciwników Wielką Brytanię, Francję i potencjalnie USA. Wojny przeciw tym wszystkim państwom nie można było wygrać Blitzkriegiem, a innych wariantów Hitler nie przewidywał.
    W rezultacie Blitzkriegu w Polsce, Hitler uzyskał wspólną granicę z "neutralnym" Związkiem Radzieckim. Musicie się zgodzić, że w sytuacji wojny ze wszystkimi, dla Hitlera lepiej było mieć granicę z Polską, niż z ZSRR. Po towarzyszu Stalinie można się było spodziewać wszystkiego.
I jeszcze jedno: Polska bynajmniej nie została pokonana Blitzkriegiem. Natychmiast po upadku rządu w Warszawie utworzono rząd polski na uchodźstwie. Rząd powstał 30 września 1939 we Francji z siedzibą w Angers. Na podstawie umowy Sikorski - Churchill z 19 czerwca 1940 roku został przeniesiony do Londynu. Cieszył się uznaniem większości państw świata i Ligi Narodów. Zgodnie z dawną polską tradycją, na okupowanym terenie powstało państwo podziemne. Odrodziły się też siły zbrojne. Według najbardziej ostrożnych ocen Armia Krajowa liczyła 350 tysięcy żołnierzy i oficerów, złączonych żelazną dyscypliną, dobrze przygotowanych i uzbrojonych. Poza tym Polacy walczyli przeciw Hitlerowi na wszystkich frontach: w Wielkiej Brytanii, Francji, w Afryce, we Włoszech, w Holandii, w Związku Radzieckim. Poczynając od 1939 roku liczebność polskich formacji, walczących przeciw Hitlerowi wzrosła do około jednego miliona ludzi. Blitzkrieg zaczął się w 1939 roku w Polsce, a zakończył się w 1945 roku szturmem Berlina, w którym brała udział 1. Armia Wojska Polskiego.”
Wiktor Suworow-Rezun, znany historyk wojskowości, były agent sowieckiego GRU.

Wiktor Suworow o Kampanii Wrześniowej i znaczeniu sowieckiej pomocy 17.IX.1939

A co wasz pokorny sługa Witek pisał równo 5 lat temu:
    Sowiecka agresja na walczącą 17-ty dzień z niemieckim nazizmem Polskę jest tym bardziej bolesna, bo uniemożliwiła obiektywne sprawdzenie wartości polskiej młodej państwowości, jej armii i narodu. Fakt, że do 16.09 większość wojsk polskich była rozgromiona, większość miast i ośrodków przemysłowych utracona, łączność z dowództwem zerwana. Ale nie wszystko było stracone – nie rozbite, dobrze uzbrojone jednostki grupowały się na tzw. Przedmościu Rumuńskim, obszarze przylegającym do leżącej w górach karpackich granicy rumuńskiej i węgierskiej. Wiadomo – w górach bronić się jest znacznie łatwiej niż na równinie, nierówności terenu, skały, wzniesienia potrafią niwelować różnice w uzbrojeniu wojsk i liczebnej przewadze. Bardziej niż technika i jakość uzbrojenia decyduje wyszkolenie, hart ducha, bojowy zapał, pogarda śmierci. A w tych przymiotach żołnierz polski w tragicznym Wrześniu’39 nie ustępował najeźdźcy, a nawet go przewyższał.

   W dodatku walki na terenie maksymalnie odległym od baz niemieckich wydłużyły by linie zaopatrzeniowe, które i tak już 16.09.1939 w niektórych miejscach zaczęły szwankować. Meldowano o wyczerpaniu paliwa i amunicji, szczególnie do siły bojowej Wehrmachtu czyli wojsk pancerno-motorowych. Porusza to zagadnienie w „Lodołamaczu” historyk II wojny Wiktor Rezun-Suworow. Co wart jest czołg bez paliwa, szczególnie w natarciu, wydaje się jasne. Wtedy niemieckim wojskom pozbawione mobilnej osłony tanków, ze słabszą osłoną powietrzną (oddalenie od lotnisk) polska kawaleria uzależniona głównie od owsa mogła by pokazać swój lwi, zabójczy pazur.

    A i najnowocześniejsza jednostka Wojska Polskiego – 10. Brygada Kawalerii Pancernej płka Maczka zamiast wycofać się do Rumunii 19.września, mogła zadawać niemieckim czołgom znaczne straty. Polskie T7P i francuskie R-35 przewyższały wartościami bojowymi prawie wszystkie ówczesne niemieckie odpowiedniki. 50 sztuk tych R-35 we wrześniu szło drogą morską z Francji do Rumunii, a stamtąd miało dostać się do Polski. Stało się niestety odwrotnie – kilkadziesiąt polskich czołgów po 18.09 ewakuowało się przez granicę do sąsiadów. Wspomnienia z tej ewakuacji ranią swoimi opisami stosów nowoczesnego polskiego uzbrojenia nieużytego w walce i porzuconego. W tym samym czasie np. w Gdyni czy Warszawie broni tej tak brakowało. A potem w czasie walki okupacyjnej jakże boleśnie jej nie było...

  Rozkaz Naczelnego Wodza marsz. Rydza-Śmigłego o nie bronieniu się przed sowieckimi agresorami trzeba ocenić jako zdecydowany błąd. Tak jak decyzja ministra spraw zagranicznych Becka o udawaniu, że nie ma wojny między ZSRR a Polską. Jakże inaczej nazwać zbrojną agresję na sąsiednie państwo, z którym zawiązał ZSRR pakt o neutralności i nieużywaniu siły ?

    Olbrzymim błędem kierownictwa ówczesnej Polski było niedostrzeżenie zagrożenia sowieckiego, zwłaszcza po podpisaniu paktu Ribbentrop-Molotow 23.08.1939. Wtedy to, wobec nieuchronności „Planu Białego” (atak Niemiec na Polskę) zdecydował się rozbiór Polski. Doktryna ministra Becka „ani kroku bliżej Berlina niż Moskwy” skutkowała symbolicznym spotkaniem przedstawicieli tych stolic (Kriwoszein i Guderian) na moście w Brześciu, który to do wojny leżał niemal w centrum II. Rzeczpospolitej.

Jeszcze jedna uwaga, potężna pięść pancerna Wehrmachtu liczyła 1.09.1939 ok.3251 czołgów, poniższe zestawienie dzieli je na : PzKpfw.I - bardziej tankietki niż czołgi, PzKpfw.II bardzo lekkie czołgi i pozostałe których było nie więcej niż 20%. Odjęte zostały wozy zniszczone i zniszczone bezzwrotnie w czasie wojny z Polską:

PzKpfw. I   :   1445-320 – 89 = 1036
PzKpfw. II  :   1223-259 -83 = 881
PzKpfw. III :   98    -40 -26 = 32
PzKpfw. IV :   211 -76 -19 = 116
LT-35 :            196 -11 -3 = 182
LT-38 :            78  - 7 = 71
Polecam porównanie - Panzerwaffe.pl/krzemek/galeria.htm

Pozostało 2318 czołgów (ściślej licząc: 401 czołgów i 1917 tankietek) bez zapasów paliwa i amunicji.

  Liczba samolotów, drugiego elementu decydującego o powodzeniu Wunderwaffe Hitlera Blitzkriegu – samolotów zmniejszyła się we Wrześniu ’39 z ok. 2300 o 534 maszyn i o kilkuset doświadczonych lotników, co było stratą nieodwracalną.

   Natomiast sprzymierzona (na razie) z Hitlerem Armia Czerwona dysponowała tylko w zachodnich okręgach 8 tysiącami tanków (+ dwa razy tyle na zapleczu czyli razem 23 tysięcy tanków przewyższających najlepsze niemieckie) i 8 tysiącami samolotów. Gdyby tak tow. Stalin „na mapie fajką strzałki” zechciał ruszyć dalej na zachód, to na wyczerpany Wehrmacht spadła by kilkukrotnie silniejsza od niego moc.

   Ale Soso wolał czekać aż zachodni nacjonal-socjaliści i kapitaliści wykrwawią się wzajemnie, aby on ze swoją Czerwoną Armią wyzwolił ich wszystkich spod burżuazyjnego ucisku. Nie przewidział, że Blitzkrieg będzie tak błyskawicznie zwycięski i tak szybko obróci się przeciwko swojemu taktycznemu sojusznikowi. Efekt – 27 milionów ofiar II wojny światowej w jego imperium i drugie tyle w Europie i na świecie.

17 września 1939 - mogło być inaczejPrzejęcie Białegostoku przez wojska radzieckie z rąk niemieckich, 22 września 1939 r.  17 września 1939 - mogło być inaczej

To pierwszy z cyklu kilku tekstów poświęconych rocznicy Września'1939 - zapraszam.
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura