Obwodowa Komisja Wyborcza na nowym osiedlu, tzw. typowy "lemingograd". Większość głosujących to młode małżeństwa z dziećmi, duża część przyjezdna do Gdańska z pobliskiej prowincji. Rano do 9-tej prawie nikoguśko. Fakt, że dość odległe miejsce głosowania i pod sporą górkę. Ale po południu i wieczorem stały napływ - w efekcie 71% frekwencji. Ostatni "klient" do urny głos wrzucił (ponoć) o 21:02.
Zamykamy, zaczynamy segregować głosy. Cisza wyborcza przedłużona, więc nie mam pojęcia o wynikach exit-pollów.
Po jakimś czasie różnica kupek głosów na Dudę i Komor zaczyna się wyjaśniać - co najmniej dwukrotnie większa na tego ostatniego. Nie pozwalam sobie na przyjęcie tego do wiadomości, założyłem wcześniej, że w Gdańsku Duda powienien otrzymać 40%, żeby było dobrze...
Ale rzeczywistość przed mymi oczyma okrutna: 321 głosów na Dudę, 920 głosów na Komorowskiego.
- Nie wierzę, proszę o ponowne przeliczenie.
Znajduje się 8 głosów na Dudę w kupce Komora - pomyłka, albo ktoś z komisji... Nie ważne, szukam dalej. Nic!
Proszę o trzecie przeliczenie. Znowu to samo - 329 do 920.
Nie wytrzymuję i sam własnoręcznie przeliczam głosy na Komorowskiego, czy aby wszędzie krzyżyk w kratce i wszystko zgodnie z porządkiem:
- Niestety tak. 920 do 329.
Młode ciche dziewczę patrzy się na rozłożone głosy miną jak z pogrzebu babci. Ledwo dostrzegalne łezki w pięknych oczkach. Nawiązuję kontakt wzrokowy:
- Proszę się nie przejmować, Gdańsk to taki lemingograd, a nasz obwód - w czystej postaci lemingowisko. To nie jest to reprezentatywne dla całego kraju.
Cisza wyborcza i brak sondaży dalej trwa.
Zaczynam wypisywać obliczenia kredą na tablicy:
- Ile miał Komorowski w I turze w tym obwodzie?
- 50%.
- A teraz 74%. A w całym kraju 32% - miał. Czyli tutaj, w maksymalnym lemingowisku ma wzrost o 50%. Ile to 32% +50% ?
= 48%, uff. Przegrał!
- Kto? - chórem zapytało kilka głosów.
- Komorowski, nie powinien mieć więcej niż 48% w skali całego kraju. Ale niepokoi mnie taka wysoka frekwencja - jeśli w całej Polsce poszło głosować o 20% więcej ludzi niż w I turze, to mogą być to przestraszeni groźbą kaczyzmu i innymi upiorami...
Rozstrzygnie się 1-2 %, ale powinniśmy wygrać.
Przychodzi 22:00, jakiś młody wyciąga i-phona i ze swojego FB ogląda reakcje w sztabie Dudy - triumfalne.
Wyjaśniam - podano już tam wyniki exit-poll-ów, widocznie jest taka duża przewaga Dudy, że nie boją się świętować zwycięstwa. Ale zanosi się na nie. Super.
- Wróciliśmy z dalekiej podróży, jak to w piłce nożnej bywa...
P.S. Zainwestowałem w ten wynik nie tylko kilkanaście notek salonowych, kilka dni na agitacji i prawie 2 noce nieprzespane, ale i pewną ilość środków płatniczych. Kilka głosów dorzuciłem do zwycięstwa.
Prywatnie wygrałem w zakładzie od sympatycznego zwolennika PO butelkę gruzińskiego wina!
Już 15 dni temu napisałem: Znam nazwisko nowego Prezydenta Polski!
Zresztą już w marcu 2010 wiedziałem niestety, że Chyba jednak Komorowski
choć łudziłem się po 10/04/10, że stać Prezesa na sprytny zabieg wycofania się i postawienia na młodość, wtedy nie byłoby Bula-Gajowego 5 lat w Pałacu:
Jeszcze Polska nie zginęła! Zbigniew Ziobro prezydentem RP!
Dobrze, że teraz uczynił Prezes to, co powinien był robić przed 5 laty...
i na rok przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi w 2011 r. wiedziałem, że Tusk pozostanie premierem... - Kilka prognoz obserwatora. Tusk premierem
Teraz marzę, aby premierem został ... (5 literek w imieniu i tyle samo w nazwisku = piękna symetria) - ale to marzenie na razie.
Jednak "marzyć nie jest szkodliwą rzeczą, a szkodliwie bardzo jest nie marzyć..."