Witek Witek
168
BLOG

Po debacie niedosytu sporo. A wygrał ją Kukiz!

Witek Witek Polityka Obserwuj notkę 2

Zwolennicy Andrzeja Dudy i przeciwnicy Bredzisława Komorowskiego oczekiwali medialnego nokautu na tym słabo rozgarniętym kaznadziei, ale widocznie sztab kandydata PiS-u uznał, że targetem [= celem] są wyborcy centrum, niezdecydowani i rozczarowani polityką PO, więc należy trzymać się taktyki ugrzecznionej niczym kulturalny ministrant. Niestety z lekka unikający wstydliwych tematów...
   A szkoda, prowokacje Komorowskiego można było odbić z nokautującą go siłą.

1. Na zagajenie tematu Katastrofy Smoleńskiej i pytanie co sądzi o jej przyczynach kandydat PiS nie odpowiedział nic, chociaż na prowokację Komorowskiego mógł odpowiedzieć krótko:
- "Doprawdy nie wiem, co tam się stało. Nie wiem, bo jako prawnik pracuję na dowodach rzeczowych, a Rosja podpułkownika KGB Putina od 5 lat nam ich nie wydaje: wrak i oryginały czarnych skrzynek polskiego samolotu nie są Polsce wydawane. Kopie to tylko kopie, w dodatku w Rosji wykonane.
Nie mam zaufania do rosyjskiego państwa. A pan, panie prezydencie Komorowski, ma zaufanie do Rosji Putina?
(i to retoryczne pytanie mogłoby przeważyć wyniki debaty)

2. Mógł Komorowskiego mocno dobić również z sądami Gowina, który rzekomo, wg Pą Prezydą jest w jednej partii z Dudą
- nie jestem i nigdy nie byłem w jednej partii z J.Gowinem, prezesem partii "Polska Razem".
Natomiast pan jako działacz PO był przez 10 lat w jednej partii z J.Gowinem, która wyprodukowała i przepchała swoją większością tę felerną ustawę o sądach rejonowych. A przecież jako Prezydent RP powinien był pan ją zablokować / skierowac do Trybunału Konstytucyjnego, bo taki jest psi obowiązek przed narodem najwyższego urzędnika Najjaśniejszej Rzeczyspolitej.


3. W/s Jedwabnego skoro poruszono ten wątek, również należało pociągnąć temat, nawet trochę hurra-patriotycznie:
- dlaczego za wybryki kilku /kilkudziesięciu mętów narodowości polskiej nazwał pan prezydent Polaków narodem oprawców?
Przecież Pan Prezydent jako historyk z wykształcenia musi wiedzieć, że nawet rola polskiej narodowości mętów i bandytów w tragedii w Jedwabnem nie jest bezsprzecznie wyjaśniona, a oczywistym jest, że działali oni pod przymusem lub / i zachętą hitlerowskich Einsatzkommandos!

Nie rozumiem dlaczego kandydat Duda nie zapytał o sprawy kompromitujące Bronisława Komorowskiego poruszone w świeżo wydanej książce Wojciecha Sumlińskiego pt. "Niebezpieczne związki" ?
Skandal-kto-blokuje-sprzedaz-ksiazki-wojciecha-sumlinskiego-przed-druga-tura-wyborow-ksiegarnie-wycofuja-ze-sprzedazy-niebezpieczne-zwiazki-bronislawa-komorowskiego

Nie wiem dlaczego nie pogłębił mało znanego wątku z życiorysu Komorowskiego, gdy ten był gotów zabić szeregowego funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej?
Śmiesznie zabrzmiałoby zdanie:
- Jak to możliwe, że przyszły lider Platformy Obywatelskiej
chciał zabić funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej?


Przy okazji wielokrotnego reklamowania przez Prezydenta tajemniczej strony internetowej, Duda powinien zasugerować, czy Pan Prezydent podjął się reklamowania tego portalu z jakiś znanych mu przyczyn, a po drugie - taką stronę w internecie może założyć i zapełnić dosłownie każdy, nawet mieszkaniec Władywostoku znający język polski.

Udział Bronisława Komorowskiego, wieloletniego ministra Obrony i szefa sejmowej komisji Obrony (ponad kilkanaście lat razem z ostatnim urzędem Najwyższego Zwierzchnika Sił Zbronych) w rozkładaniu i likwidacji Wojska Polskiego został również niewykorzystany.
Niewłaściwy efektywny, a nie efektowny kierunek ostatnich zakupów Wojska Polskiego, w dodatku bez zapewnienia pracy dla polskiego przemysłu - niestety został przemilczany.

"Słuszna racja", która ulała się Bredzisławowi nie została zauważona nawet przez żadnego komentatora tej debaty.

Moim zdaniem remisowy, nieprzełamujący niczego rezultat debaty,
a mogło być tak pięknie...
Ale będzie!

Dobre podsumowanie debaty: http://wpolityce.pl/polityka/244812-agresywny-komorowski-wrocil-do-gry-duda-wycofany-ale-wywazony-co-moze-sie-spodobac-sie-polakom

Paweł Kukiz czuje poparcie 20 proc. wyborców i stara się licytować wysoko, zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych. I ja to rozumiem. Ale jeżeli nie poprze wyraźnie Dudy przed II turą, może tego poparcia nie dowieźć do jesiennych wyborów. Bo pokaże wtedy, że bardziej niż na Polsce, zależy mu na własnej politycznej pozycji, która dopiero skądinąd buduje.
     Dziś wszyscy, którym na Polsce zależy (także Kukiz, Braun, Wilk, Korwin - jeżeli rzeczywiście im zależy) powinni mieć jeden cel: wyprowadzić Komorowskiego z Pałacu Prezydenckiego. Nie dlatego, że jest obciachowy i popełnia gafy, lecz dlatego, ze jest groźny poprzez swoje niejasne powiązania, z których nigdy się nie wytłumaczył. II tura może nie przebiega w wymarzonym dla kandydatów antysystemowych składzie, ale nie można się obrażać na rzeczywistość, jeżeli nie chce się ktoś narażać na zarzut pętactwa. Szansę na przegonienie Komorowskiego dostał od wyborców Duda i trzeba - przy wszystkich zastrzeżeniach - go poprzeć. Na razie pozytywnie wypowiedział się na ten temat jedynie Braun. Niejasne wypowiedzi innych kandydatów antysystemowych i wynikająca z tego możliwa absencja ich zwolenników w II turze byłyby działaniem na korzyść Komorowskiego. Mam nadzieję, że ani Kukiz, ani pozostali tego nie chcą.

 

Erupcję tego prorosyjskiego serwilizmu prezydenta można było obserwować po 10/04, np. w wypowiedzi z dnia 6.02.2011 r. o budowie pomnika w Smoleńsku:

Będziemy dostosowywali pomysły wspólne, a tym pomysłem było między innymi wspólne jakby upamiętnienie polsko-rosyjskie z prezydentem Miedwiediewem miejsca katastrofy w sposób trwały w taki sposób, w który będą oczekiwały tego rodziny ofiar, ale kiedy? No wtedy, kiedy to będzie można na spokojnie przeżyć jako coś dobrego, coś pozytywnego, służącego także poprawie relacji polsko-rosyjskich. Ale nie można tego forsować, bo łatwo można popsuć, a nie zreperować.

Bronisław Komorowski przyznaje w „Zwykłym polskim losie”, że kluczowe wydarzenia w historii Polski … przegapiał.

sierpień 1980 r.

To chyba tam (na Powązkach – AK) dostałem wiadomość, że coś w Gdańsku ruszyło. O ile pamiętam, następnego dnia pojechaliśmy na wakacje.

Okrągły Stół

Pewnie znaczenie dla mego chłodnego stosunku do obrad okrągłostołowych miało i to, że byłem w tym okresie częściowo wyłączony z wszelkiej aktywności politycznej, bo zajmowałem się wtedy domem.

4 czerwiec 1989 r. – wybory, w których Komorowski nie wziął udziału:

Wtedy poczułem, iż ominęło mnie coś niesłychanie ważnego, czym mogło być aktywne uczestnictwo w akcji na rzecz wielkiego zwycięstwa narodu.

Zwykły polski los” okazuje się zapisem „nadmiernych lęków” (s.145) prezydenta Komorowskiego. Polityka, który uważał, że „jest od marszałka Piłsudskiego”, a był „pomocnikiem kelnerki” (s. 60). Owe „lęki” zaczęły się ujawniać u Komorowskiego po wyjściu z obozu internowania. W opozycji postanowił nadal działać, ale „z uwzględnieniem zmienionej sytuacji” i „na innych niż dawniej zasadach”. Wyznaje:

Na manifestacje solidarnościowe chodziłem, ale nie w pierwszym szeregu, żeby się nie pchać w oczy (…) starałem się jak najmniej chodzić po kominkach opozycyjnych (…) zresztą dzieci były wtedy małe, więc nie byłem tak bardzo skłonny ryzykować.

Wtedy też Komorowski stracił wiarę w Solidarność:

Byłem przekonany o generalnej (…) przegranej obozu Solidarności. Uważałem, że skoro dziesięciomilionowej Solidarności nie udało się skutecznie przeciwstawić stanowi wojennemu, to tym bardziej nie uda się obalić władz poprzez działania podziemne czy przez strajk generalny.

Bronisław Komorowski uznał, że „struktury zamierają”, zwycięstwo oddaliło się „w bliżej nieokreśloną przyszłość” i nie ma „nadziei na szybkie pozytywne rozstrzygnięcie”. Na podstawie tych konstatacji wywnioskował, że „straciły na znaczeniu doraźne formy oporu” i „bieżąca walka”.
Odżegnywał się od organizowania akcji strajkowych, zwłaszcza strajku generalnego i manifestacji, bo mu „doświadczenie stanu wojennego mówiło, że oni mogą to samo zrobić drugi raz”. A poza tym, „radykalizmem i gotowością pójścia na barykady nie da się odzyskać wolności i dokonać zmiany świata” (sic!). Postanowił…czekać. Mówił: „poczekajmy – niech osłabną jeszcze bardziej”, „poczekajmy, aż u nas też to wszystko znacznie się sypać”.

Czy Polacy chcą wybrać na prezydenta RP polityka pozbawionego woli walki? Człowieka o skłonnościach do kunktatorstwa i defetyzmu?

Nie trapią Bronisława Komorowskiego wątpliwości wobec obranej przez siebie politycznej drogi, gdyż w przeciwieństwie do innych – jak mówi w „Zwykłym polskim losie” – „spostrzegł w porę, że tanieje odwaga, a w górę idzie cena rozumu (sic!)”.

Dla młodych Polaków, prezydent, żadnego przesłania nie ma. Bo i po co? Przecież 25 lat temu nastąpił, według Komorowskiego, koniec polskiej historii. Odtąd żyjemy w „złotym okresie”, a zmian (czyt. rewolucji) zachciewa się tylko „rozwichrzonym działaczom dawnej opozycji”, „nieuleczalnym przypadkom” i „radykałom”.

Żegnając się z lekturą „Zwykłego polskiego losu”, a w maju – miejmy nadzieję – z jej bohaterem, warto porównać dwa cytaty ilustrujące dwie różne życiowe postawy i odpowiedzieć sobie na pytanie, która z nich jest nam bliższa.

Bronisław Komorowski, „Zwykły polski los”

Pamiętam mocne postanowienie, że angażując się w działalność opozycyjną, muszę zachować hierarchię ważności spraw, a więc najpierw życie domowe, rodzina, praca zarobkowa, a na drugim miejscu rewolucja.

Marta Kaczyńska, „Moi Rodzice”:

Zastanawiałam się, czy warto poświęcać życie dla innych. Choć pierwotnie wydawało mi się, że absolutnie nie należy, to po rozmowie z ojcem zdecydowałam się napisać (w ramach pracy domowej – AK), że zdarzają się sytuacje, w których dla innych należy poświęcić nawet swoje życie. To właśnie rozmowa z ojcem przekonała mnie, że w takiej postawie objawia się dojrzałość i wielkość człowieka. Bo to jest przecież największe wyzwanie i zarazem próba: być w stanie porzucić swoje prywatne plany, a czasem nawet poświęcić się całkowicie dla innych.

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka