Relację z linii frontu, od lutego objętego jako-takim zawieszeniem broni otrzymałem:
"Idzie bój u nas w "trzydziestce" (30.brygada - W.), zażarty. Czołg trafili jeden. Kierowca-mechanik zginął", - napisał żołnierz 1.baonu. Działa samobieżne biją bez przerwy. Nasi odpowiadają. Znaczy, że już nie ma żadnego rozejmu. Sumując informację, które posiadam, można przypuszczać, że "tery" (od terroryści, lub separy) szykują ofensywę na Artiomowsk i Popasna. To jasne. Co czyni rozmowy w Mińsku bzdurą."
Po godzinie oficjalny komunikat był bardziej konkretny:
2 żołnierzy poległo, 9 rannych
- bojownicy ostrzelali z Gradu pozycje ukraińśkie pod Artiomowskiem.
Цензор.НЕТ: wiadomość w telewizji podał zastępca kierownika MSW w Donieckim obwodzie Iljia Kiwa. http://censor.net.ua/n335360
W ostatnim czasie po 1 zabitym żołnierzu ukraińskim na dobę to "norma" tego dziwnego zawieszenia broni. W miesiącu to daje 30 młodych ludzi - w piach. Bez żadnych walk, ot, po prostu ostrzał, zasadzka.
Są pogłoski, że po olaniu Putina na Święcie Zwycięstwa 9 maja w Moskwie (najważniejsze święto w postsowieckiej Rosji, podniesionej przez Putina do "sakralnego początku naszej Ojczyzny") przez liderów Zachodu (i Wschodu - Korea, Japonia) prezydent Rosji będzie mścił zniewagę na Ukraińcach. Uderzy albo na Sczastie, albo na Wołnowachę i Mariupol, albo na wspomniany Artiomowsk.
Pieniądze putinowskim psom wojny rozdane i już przez nich przetracone
"Separatyści donieccy" spod mongolsko-chińskiej granicy...
Przypominam o naszej salonowej akcji:
WYŚLIJ PACZKĘ UKRAIŃSKIEMU ŻOŁNIERZOWI!