Jak można winić naród rosyjski za to, że jeden Gruzin drugiemu Gruzinowi rozkazał (a może razem uzgodnili?), aby najbardziej antyrosyjska organizacja w dziejach mająca na sumieniu śmierć, wywózki i wygnanie kilkadziesiąt milionów osób rosyjskiej narodowości, w tym najlepszych synów i córek tej nacji, założona przez polskiego szlachcica i Żyda komunistę, rozstrzelała kilkanaście tysięcy (łącznie ponad 20 tysięcy) polskich inteligentów, przedstawicieli klasy, której „ostateczne rozwiązanie (kwestii liszeńców)" w Rosji Radzieckiej dokonało się kilkanaście lat wcześniej.
Również pośród rozstrzeliwujących kaci narodowości rosyjskiej nie stanowili większości. Jak wynika z dokumentów smoleńskiego NKWD byli tam zatrudnieni również Żydzi, Niemcy, Ukraińcy, Białorusini, Łotysze, Polacy.
Nikt nie pytał Rosjan w wyborach czy w referendum (jak Niemców w 1934 roku) czy akceptują politykę rządu ZSRR wobec obywateli polskich (ani swoich). Jak wyglądał naprawdę plebiscyt na Zachodniej Ukrainie i Białorusi wiemy dobrze (100% frekwencji i poparcia). Znacznie bardziej jednomyślnie niż jakiekolwiek wybory w PRL, nawet te z 1952 roku.
Problem polega na tym, że Rosjanie sami o braku swej winy nie wiedzą. I przytłoczeni kremlowska propagandą mówiącą ,że żądni odwetu Polacy ( i nie tylko oni, ale także Bałtowie, Ukraincy, Gruzini i inne ludy kaukaskie) domagają się nieskończenie wielkiej pokuty [pokajania] od naszej Rosji i jej obywateli, doznają poczucia solidarności oblężonej (i opluwanej) twierdzy. I reagują irracjonalnymi dla nas argumentami rodem ze stalinowskiej propagandy, od której zresztą obecni kierownicy dusz na Kremlu nie stronią - że to wszystko faszyści (nawet nie Niemcy, ale faszyści, proszę zwrócić uwagę na tą terminologię we wspomnieniach ludzi radzieckich i żołnierzy GL/AL z II wojny światowej, faszyści to pojęcie ogólniejsze, więcej do tego brunatnego wora można włożyć: i Błękitną Dywizję z frankistowskiej Hiszpanii, i sojuszniczych Węgrów, Rumunów i Słowaków -przy okazji jak oni się nie pobili ze sobą podczas marszu na Rosję? przecież niedawno jeszcze do siebie strzelali; i Ukraińców, i własowców, i AKowców jak trzeba) , a więc to wszystko zło (Katyń również) faszyści zrobili, i od razu gładkie przejście w nieśmiertelne twierdzenie, że gdyby nie bohaterski czyn Armii Czerwonej to cała Europa wyginęłaby w charakterze hitlerowskich niewolników, i że „zniewaga bywa częstą nagrodą za dobrze wykonaną pracę" [= „oskorblienie jawliajetsia obycznoj nagrodoj za horoszuju rabotu"] -to akurat klasyka, który został przez Stalina zaszczuty i w tak subtelny sposób wykończony, ale powtarzający takie bonmoty tego nie pamiętają, „zresztą takie były wtedy czasy", bezrefleksyjnie jak to w oblężonej twierdzy.
Aby Rosjanie zaczęli zastanawiać się nad swoją historią i wyciągać z niej wnioski na pewno nie należy powtarzać sloganów o rosyjskiej odpowiedzialności za zbrodnie ZSRR. Ani uporczywie domagać się upokarzających przeprosin. To dumny naród, który aby rzucić na kolana trzeba albo razem z nim zapłakać, albo „stanąć mu nogą na pierś" [= „stawit' nogu na grud' jak w pięknym utworze zespołu Kino „Grupa krowi" http://www.youtube.com/watch?v=XQTUnsPbd2Q ] -a mało komu to się udało!
Rosjanie są społeczeństwem hierarchicznym [mówią wręcz o ‘vertikale władzy'], uwielbiającym szanować władzę odgórną, a Polacy wręcz przeciwnie. Może bierze się to z doświadczeń historycznych. W ostatnich 3 wiekach decydujących o obecnym kształcie Europy mieli oni szereg wybitnych, mądrych, poszerzających potęgę imperium władców od Piotra Wielkiego założyciela Sankt Petersburga i potęgi Rosji oraz zwycięzcy Szwedów pod Połtawą, przez wielkie kobiety - Annę Joanownę, Elżbietę Piotriownę i Katarzynę II zwaną Wielką, jej wnuka Aleksandra I pogromcę Napoleona Bonaparte i gwiazdę Kongresu wiedeńskiego do jego wnuka Aleksandra II zabitego bezsensownie 1.3.1881 w dniu podpisania przez niego konstytucyjnych reform dających Rosji dobre, nowoczesne prawa. A my od różnie ocenianego Jana III Sobieskiego możemy poszczycić się tylko jednym wielkim przywódcą, a i tak opluwanym, wręcz oblewanym szambem nieprawdziwych, raniących Go boleśnie oskarżeń od linii telefonicznej bezpośrednio łączącej z Lwem Trockim (zastępcą Lenina), przez Pikieliszki - potwarze wykorzystywania stanowiska państwowego dla korzyści osobistych, po oskarżenia o zbrodnie z czasów majowego zamachu, procesów brzeskich i obozu w Berezie (który zaczął de facto funkcjonować po Jego śmierci 12 maja 1935) powtarzane po dziś dzień przez spadkobierców Giertychowego bankructwa.
P.S. Moje 10-letnie dziecko wróciło ze szkoły z lekcji religii z wiadomościami, że w czasie ostatniej wojny Rosjanie mordowali Polaków, wywozili ich na lodowaty Sybir, by tam głodzić. O zbrodniach niemieckich siostra zakonna prowadząca religię nie wspomniała. Dziecko zapytało: „Tato, dlaczego Rosjanie mordowali nas kiedyś i wywozili na głodową śmierć, a teraz przyjeżdżają do nas, jedzą, piją, kupują? Wcześniej byli źli, a teraz już są dobrzy?"
Tak nauczany przedmiot, który ma uczyć kochania bliźniego, może powodować nienawiść do Samaryjczyków, do innych narodów. Przy takich niedouczonych pedagogach i ich tendencyjnych poglądach mogłoby dojść do pogromów. Dobrze, że nie ma w Polsce większych skupisk mniejszości narodowych.
Piękną, przejmującą „Balladę katynską" Jacek Kaczmarski świetny propagator historii zakończył :
„O pięknym brzasku w katyńskim lasku
Strzelali do nas Sowieci..."
A nie Rosjanie, to czymś swiadczy.
Może to część testamentu Jacka...