Mimo prawdziwego wielkiego poparcia jakim cieszy się w społeczeństwie prezydent Putin i jego partia "Jedna Rosja" w niektórych odległych guberniach doły administracyjnego "viertikalu" (nazywana tam tak piramida zależności rządzących) zapragnęły się obozowi Kremlowskiemu bardziej niż inni zasłużyć.
Szczególnie w południowych regionach Federacji, w pobliżu Kaukazu, Tatarstanie frekwencja była o wiele wyższa od tej ogólnokrajowej, i tak znacznie wyższej niż w poprzednich wyborach parlamentarnych a nawet prezydenckich (62%). Oczywiście "wyniki" poparcia partii rządzącej były tam odpowiednio wyższe niż średnie. Wszystkich "przebiła" kadyrowska Czecznia, która głosowała z frekwencją 99,9% i ponad dziewięćdzisiątkilka % na partię Putina. Nawet kochający prezydenta dziennikarze "Radia Rossija" z Moskwy śmiali się z tych liczb.
W poprzednim tekście napisałem, że nie są planowane odgórnie fałszerstwa wyborcze, zostawiając sobie furtkę do opisania takich jak ten "kinoteatrov", które są oddolną inicjatywą zależnej od góry administracji terenowej.
Po biesłańskiej tragedii wszystkim uszła uwadze prawdziwa zmiana ustrojowa Federacji Rosyjskiej. Do września 2004 wszyscy gubernatorzy - obdarzeni dużą autonomią głowy administracji okręgów - byli wybierani w wyborach bezpośrednich, z wymogiem większości głosów. Przeważnie byli to znający miejscowe problemy swoi, ale oczywiście uwikłani w lokalne koterie. Po Bieslanie, "dla usprawnienia pracy aparatu administracyjnego i bezpieczeństwa" oraz "w celu zapobieżeniom podobnym i wszelkim aktom terroru" gładko przeszła w Dumie poprawka o naznaczaniu przez Prezydenta gubernatorów dla wszystkich kilkudziesięciu okręgów. Gubernator jest pierwszym decydentem na swoim terenie, niezależne od niego są tylko struktury federalne, które kierowane są z Moskwy. Do wszechwładzy prezydenta i jego ludzi w stolicach obu, rządzie, ministerstwach i urzędach centralnych, służbach specjalnych oraz SMI (sriedstwa massowoi informacji)doszła wszechobecność w administracyjnych, lokalnych władzach. Dlatego też przy wjeżdzie do każdego większego i mniejszego miasteczka rosyjskiego witał sporej wielkości napis: "Moskwa głosuje na Putina!" (w ogromnym mieście ogromny baner), "Kaliningrad głosuje na Putina!" a nawet zachodnie wrota Rossiji -"Mamonowo golosujet za Putina!". Pewnie ludzie gubernatorów w komisjach wyborczych postarali się tez ,żeby ich okręg nie odstawał od średniej krajowej.
Chociaż niereprezentatywny krąg moich rosyjskich druziei poparł Putina w stopniu większym niż średnia krajowa (7 na 10), ale nie mam za to znajomych wśród elektoratu komunistów lub menażerii Zyrinowskiego. Na katastrofalne wyglądają wyniki demokratycznych sił "Jabłoka" i SPS razem około 3% (w najbardziej zachodnim co nie znaczy proeuropejskim obwodzie kaliningradskim jeszcze mniej!). Prawdę mówiąc demokraci nie umieją przebić się do świadomości choćby 8% Rosjan. Tylko krytykując szanowanego za energię, zdecydowanie i konsekwencję Wladimira Wladimirowicza, któremu jak wiatr w żagle wieje coraz wyższy popyt na rosyjskie surowce umożliwiający bogacenie się rosyjskiego społeczeństwa, sami zepchnęli się na margines polityczny. Ostatnie surowo stłamszone próby protestów opozycjonistów wywołałyby w naszym kraju odruch współczucia i wzrost poparcia dla krzywdzonych. W Rosji na odwrót - aprobata za zdecydowaną postawę władz.
W dodatku pamięć o okresie gdy u władzy byli niektórzy obecni opozycjoniści nie jest oględnie mówiąc dobra. Chaos, bałagan, bandyctwo na szczeblach władzy i pospolite uliczne, brak wypłat pensji i rosyjskich "piensji" czyli rent i emerytur, inflacja, gwałtowny skokowy spadek wartości rubla latem 1998 (premier Kirienko) bardzo kontrastuje z obecnym dniem powszednim Federacji.
A kontrast między obecną a poprzednią głową państwa! To nawet nie prostacki Wałęsa i wygadany Kwaśniewski. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych swiętem było gdy Jelcin nie był pijany i coś po trzeżwemu wybełkotał, teraz Wladimir Wladimirowicz okazjonalnie wypija lampkę czerwonego wina, a codziennie biega, trenuje, a przede wszystkim troszczy się, aby obywatelom państwa żyło sie lepiej. I jak takiego nie kochać, szanować i popierać?
A prezydentem 8.03.2008 wybiorą Zubkowa Viktora Aleksiejevicza, bo tak zwraca się do niego W.W. Putin?