Każda epoka w historii ma swoje tzw. charakterystyczne gadżety. Niektóre z nich są, były użytkowe, niektóre tylko ozdobne. Indianin miał na przykład orle pióro, średniowieczny myśliwy nizin polskich - bobrowy kołnierz. W XIX wieku bogaci eleganci nosili na głowach śmieszne cylindry, im wyższe, tym bardziej szpanerskie. Również przenośne przyrządy mierzenia czasu zwane pospolicie zegarkami (wtedy na łańcuszku, noszone w specjalnej kieszeni na brzuszku) stanowiły przedmiot pożądania i zazdrości. Z biegiem postępu techniki w XX wieku czasomierze zaczęto nosić na przegubach dłoni i te również długo były wielkim fetyszem, symbolem bogacctwa i pozycji społecznej.
Tą modę utrwaliły wszystkie trzy wyzwoleńcze pochody Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej (w latach: 1919-20, 1939-40 i 1944-45), która to armia jak nazwa wskazuje (i wyjątkowo nie okłamuje) składała się głównie z robotników i chłopów, niewyobrażalnie biednych, na początku dzieci pańszczyźnianych niewolników, a potem samych rzeczywistych niewolników kołhozowo-paszportowego systemu. Ich namiętność do przedmiotu luksusu jakim był wtedy zegarek, na ziemiach od Tallina do Berlina jest do dziś przysłowiowa.
Po uruchomieniu w ZSRR przetransportowanej z Niemiec (w ramach odszkodowań wojennych po 1945 r.) fabryki zegarków - popularna i u nas "Pobieda"
wydawało się, że fetyszyzm zegarkowy odszedł do lamusa dziejów, tak jak ludzkość zapomniała o piórach czy cylidrach.
Okazuje się, że jednak nie. Kilka lat temu w Rosji wybuch skandalik ze znikającym szwajcarski zegarkiem Patriarcha Kiryłła, który nosił go, niby nie wiedząc, że w ogóle posiada, a po udowodnieniu, że jednak posiada, to nie wiedział co nosi - "dostał w prezencie". W międzyczasie nieumiejętnie usuwano dowody matactwa
ZEGAREK ODDAŁEM BIEDNYM odbicie zostawiłem sobie na pamiątkę.
No cóż, zdawało by się, że to postsowiecka spuścizna i nie omija nawet ludzi dążących do świętości, a w Rosji jest ona szczególnie trudna do przezwyciężenia.
Życie jednak udowadnia, niestety, jak niedaleko ministrom rządu Tuska do postsowieckich wzorców i słabości.
Tłumaczenia i próby wybronienia również godne Sowieciarzy :
W rozmowie z „Wprost” Nowak przyznaje, że informacji o zegarkach nie wpisywał do rejestru korzyści, ponieważ tylko pożyczał Wawrzynowiczowi swoje zegarki, a ten w zamian pożyczał mu swoje. Na fotografiach z ostatnich 2 lat na ręce Nowaka "Wprost" wypatrzył sześć drogich zegarków. – Chyba jeden taki okrągły mógł być Piotrka – powiedział Nowak, gdy dziennikarze pokazali mu zdjęcia. – Ja mu pożyczyłem swój, a on mi swój – zdradził minister
P.S.
Jak bliziutko polskim urzędnikom samorządowym do postawy rosyjskich, czyli post-sowieckich i putińskich "złodzieji i oszustów" (popularna nazwa partii władzy Putina), a jak daleko do zachodnich, niemieckich standartów pokazałem niedawno w artykule "Marzenie każdego rosyjskiego urzędnika"
a w temacie zegarków rosyjskiej (i nie tylko rosyjskiej, jak się okazuje) władzy ciekawie i proroczo (sic! w ub.roku) napisał Jakub Biernat w tekście "Zegarki władzy" - polecam!