Witek Witek
2203
BLOG

Marsz rosyjskich kibiców próbą prowokacji która nie przejdzie

Witek Witek Polityka Obserwuj notkę 57

Długo główkowałem jak rozgryźć to rosyjskie marszowe niebezpieczeństwo, którym od kilku dni żyje salon24 i nie tylko (choć główne mass-media dosyć pobocznie). Przeczytałem w tym temacie sporo rosyjskich i polskich materiałów.

   Cóż, podobieństwa z otwarcie, aż głupio prowokacyjnym odsłonięciem pomnika czerwonoarmistów poległych w 1920 roku właśnie przed rocznicą 15 sierpnia oraz inicjatywą zaproszenia niemieckich ultralewaków na Polskie Święto Niepodległości 11 listopada połączona z prowokacjami policji wobec prawicowych demonstrantów, nasuwają się same.
    Najpierw wyskoczyła ministra Mucha ze swoją spóźnioną troską o rosyjskich piłkarzy zakwaterowanych w hotelu „Bristol”, aby nie stali się oni celem ataku comiesięcznej demonstracji upamiętniającej Tragedię Smoleńską. Miesięcznice ciągną nieprzerwanie od ponad 2 lat, reprezentacji Rosji zaproponowano do wyboru ten hotel dobre pół roku temu, a wnet – na miesiąc przed jej przyjazdem Mucha sugeruje (zresztą tylko medialnie, a nie w rozmowach z rosyjskim futbolowym związkiem!), że to niebezpieczne miejsce i lepiej, żeby je zmieniono, bo „wicie, rozumicie, polskie oszołomy” itd. Oczywiście bezstraszni Rosjanie odparli, że nie takich rzeczy się nie obawiają i że chyba polska policja umie zapewnić gościom bezpieczeństwo. A na rynek rosyjski puścili „oczko” – „dziwny ten kraj Polska – w samym centrum stolicy hotel może okazać się groźny, chociaż był w oficjalnym katalogu zaproponowanym dla UEFA… Czy ci Polacy sa poważni?”
    Potem podobny skandalik ze strefą rosyjskiego kibica. Rosjanie mają zwykle na takich imprezach międzynarodowych swoją osobną narodową fan-zonę, gdzie mogą czuć się jak u siebie w domu ze wszystkimi tego urozmaiceniami ;) . Miała być na Torwarze, rozmowy o wynajem podobno już miały się pomyślnie zakończyć, kiedy „strona polska” przypomniała sobie, że miały miejsce tam żałobne nabożeństwa z trumnami ofiar smoleńskiej katastrofy i usytuowanie tam rosyjskiej strefy zabawy i radości mogło by części Polaków bardzo negatywnie się kojarzyć. Więc Rosjanie rozmowy zerwali, swojej opinii publicznej pokazali polską niekonsekwencję : „Koncerty i inne rozrywkowe imprezy mogą się na Torwarze odbywać, a rosyjska impreza miała by być „tańcami na zwłokach” – powiedział rozdrażniony szef kibiców Aleksandr Szprygin.
     Następnie zastępca polskiego ambasadora w Moskwie, niejaki Książek Jarosław miał powiedzieć na śniadaniu z rosyjskimi dziennikarzami, że rosyjscy kibice będą mile widziani w Polsce, o ile nie będą łamali prawa, a jest nim nad Wisłą noszenie sowieckich emblematów typu sierpa i młota, herbu ZSRR, czerwonej gwiazdy, za co mogą kibice mieć problemy z polską policją. Pomijając nie zgodną z prawdą informację (np. dotyczącą czerwonej gwiazdy), to trzeba być skończonym idiotą, aby tak bardzo nie rozumieć tradycji i charakteru narodu wśród którego pełni się służbę dyplomatyczną. Albo świadomym prowokatorem. Są narody, które cenią nade wszystko porządek prawny („dura lex, sed lex”), ale na pewno nie należą do nich Słowianie – Rosjanie, Polacy, Ukraińcy, Serbowie. (Pięknie to wytłumaczył odpornym Rosemann w swej ostatniej notce. (Polecam również poprzednią tegoż autora).
W dodatku społeczność kibiców jest przeważnie młoda, więc niewyszumiana, skłonna do zadym i manipulacji. Rosyjscy kibice są bardzo solidarni, z nacjonalistycznym przechyłem.
     Informacja, że coś jest zakazane w danym kraju, jeszcze w lekceważonej „bliskiej zagranicy”, nie tak szanowanej w Rosji jak pedantyczne Niemcy, praworządna Wielka Brytania, czy potężne Stany Zjednoczone, może wywołać jedynie szlachetny zapał zrobienia na złość, bo przecież „zakazane lepiej smakuje”, podlane sosem imperialnej dumy za osiągnięcia przodków – „Nasi dziadowie pod tymi sowieckimi znakami wyzwalali tą bezsilną Polskę od niemieckich faszystów, a teraz niewdzięczni Polaczkowie ośmielają się zakazywać nam te święte, oblane krwią symbole! Tfu! Na pewno je zaprezentujemy”.
I tak dzięki mądremu ambasadorowi będziemy mieć kilkadziesiąt razy więcej sowieckich symboli na ulicach niż moglibyśmy mieć bez jego głupich uwag. Spasibo towariszcz poseł.
     Kulminacją wizyty rosyjskich kibiców ma się stać ich marsz w Warszawie 12 czerwca, na „Dzień Rossiji”. Inicjatywa marsz wyszła ponoć od kibiców rosyjskich (a może tylko „przez nich przeszła”?), którzy mają na mecz Polska-Rosja przyjechać. Szczerze mówiąc, to nie pamiętam aby w samej Rosji do tej pory w to nowe niepostsowieckie święto przeprowadzano jakieś marsze. Nie wierząc swojej pamięci, sprawdziłem w runecie – 12.06.2011 maszerowało w Petersburgu 10 [słownie: dziesięć] osób.  Skąd więc u rosyjskich kibiców taka wielka chęć, aby uczcić dosyć nieznane, niepopularne, nie wsiąknięte jeszcze w tradycję narodu Święto Rosji marszem w obcym, niezbyt przyjaznym politycznie kraju? Święto, którego nazwę (powód) mylą nawet czołowe rosyjskie informacyjne strony -http://www.newsland.ru/news/detail/id/966773/
       Wiadomo, że taka demonstracja, w dodatku z wyzywającą u Polaków negatywne uczucia symboliką sowiecką jest bardzo łatwą glebą do najróżniejszych prowokacji i obrazki z rusofobami, polskimi nacjonalistami (neo-faszystami, co się krepować?) atakującymi świętujących radośnie i pokojowo Rosjan pójdą w świat. Nie tylko na Zachód, aby po raz kolejny pokazać, że Polska to kraj niestabilny i niecywilizowany, ale przede wszystkim na Wschód, do Rosji pod hasłem „NASZYCH BIJĄ!” (polscy, zachodni-NATOwscy faszyści prześladują Rosjan za dumę z Rossiji!).  
        Pomijąc oczywiście śmieszną okoliczność demonstracji przywiązania do symboli komunistycznych i sowieckich z okazji święta ustanowionego w rocznicę uchwalenia niepodległości Rosji właśnie od Związku Sowieckiego, ale po takiej podpusze jaką dał ambasador Książek bądźmy dla potomków i byłych ZSRR wyrozumiali – wcale bogolenin i stalin nie są dla nich kimś ważnym, ale okazja zrobienia na złość zarozumiałym i wywyższającym się sąsiadom – wyjątkowa.
        Jakimś niesamowitym przypadkiem (wierzmy dalej w te przypadki : Mucha o Bristolu, wyrzucenie z Torwaru strefy kibica, prowokacja o karalności za sowiecką symbolikę w Polsce), 12 czerwca ma się odbyć w Moskwie „Marsz milionów” pod hasłami żądającymi uczciwych wyborów, oczywiście opozycyjny wobec prezydenta Putina i jego rządów. Na razie władze Moskwy nie chcą wyrazić zgody na zaproponowaną przez opozycję trasę przemarszu martwiąc się m.in. … o działkowców (cytat dosłowny, mają poczucie humoru władze stolicy Rosji – nota bene, ciekawy kontrast z bezwarunkową zgodą HGW na rosyjski przemarsz, nawet przez Krakowskie Przedmieście).
      Jeśli moskiewska demonstracja będzie nadspodziewanie liczna, lub zakończy się jak ostatnia 6 maja pałowaniem Rosjan przez lojalne rozkazom reżimu ZOMO (nazywane tam OMON), to warszawskie ewentualne ekscesy będą wygodną nakładką [= przykrywką], niechybnie roztrąbioną przez państwowe mass-media w całej Rosji.
     Tą ewentualność zauważyli już rosyjscy kibice i blogerzy, których spora część, szczególnie z obu stolic, jest opozycyjnie nastawiona do putinowskiego reżimu. Napuszczenie dwóch grup kibiców na siebie, przykładne ukaranie tylko wrogich sobie „prowodyrów”, przełożenie napięcia i konfliktu na wroga zewnętrznego to typowe działania w myśl rzymskiej zasady „devide et impera” [= dziel i rządź]. Przykładowe opinie z portalu Lenta.ru :
„Bo może dojść do tego, że nagle przed kamerami telewizyjnymi wywieszą baner na połowę trybun o naszych oszustach i złodziejach”- Woolf.
„Ekskluzywne prawo do zawstydzenia kraju należy do MSW Rosji” – LeSer.
 
     W tej układance mile widziane (choć nie obowiązkowe) będą antyrosyjskie akcenty podczas miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca. Dlatego wszelakie hasła przeciw Rosji, rosyjskiemu państwu i prezydentowi tego dnia będą na rękę tym, którzy zaplanowali eskalację napięcia.
      Wywód oczywisty – reagując na prowokacje „sierpem i młotem”, łomocąc „czerwoną hołotę”, wykonujesz skrupulatnie zadanie jakie wyznaczyli Tobie oni – mistrzowie prowokacji…
We mnie te symbole również budzą wrogość, ale „pro publico bono” czasami trzeba się powstrzymać. Jak to mówił Marszałek Piłsudski : „A wy panowie brzydzicie się dla Polski ręce w gówno włożyć?” Ścierpieć putinowską prowokację sowieckimi znaczkami będzie równie trudno, ale aby takim prowokatorom nosa utrzeć – naprawdę warto!
Dlatego 12 czerwca w Warszawie (jak i w innych terminach i miejscach) apeluję o spokój i wyrozumiałość dla naszych gości.
Nawet tych z sierpem i młotem i towarzyszem Stalinem na piersi.
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka