Witek Witek
400
BLOG

Zmarła Pani profesor Barbara Skarga

Witek Witek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

 Po wczorajszym niezwykle szczęśliwym dniu: instytucje dwóch państw potraktowały mnie jeśli nie jak ministra, to wiceministra prawie, nasza Temida wykazała się logiką i sprawiedliwością, a drogówka wyrozumiałością większą niż ministra Siwca (obecnie EUROdeputowanego), przyszedł dzień gorszy, dzięki władającej światem równowagi jin-yang zapewne. Spóźniłem się gdzie nie chciałem, inne sprawy jak po grudzie.Najgorsze doniosła przy otwieraniu poczty wirtualna:

 
Zmarła profesor Barbara Skarga.
 
Noszę się od pewnego czasu z rozpoczęciem salonowego cyklu „Spieszmy pisać laurki żyjącym, aby nie pisać epitafiów”. Jedną z pierwszych takich laurek chciałem poświęcić Pani Profesor. Już nie zrobię tego.
    Znałem panią profesor tylko z jej książek, w dodatku od niedawna – zapytany o swój autorytet Władysław Bartoszewski wymienił właśnie Ją.
   Nie wiem jaką koleją losu w mojej biblioteczce znalazła się Jej książka wspomnieniowa „Po wyzwoleniu 1944-56”, w dodatku nie przeczytana do tamtej pory.
Znalazłem w niej wszystko co mnie interesujące i co mi drogie: Wilno, AK, tematykę sowieckich obozów, radziecką codzienność „na wolności” (np. w ciągu 2 lat kołchozowego życia 2 razy widziała cukier, za każdym razem zawdzięczając to protekcji), obiektywną ocenę Rosjan ( i Kazachów).
„Mało kto przypuszczał (byli tacy np., Mackiewiczowie Stanisław i Józef – ode mnie), że wyzwoliciele przynoszą nam nową straszną niewolę”.
O nich:
„Biedni, mieli nad nami władzę, a bali się nawet myśleć. Byli ofiarami systemu potwornej machiny, która miażdżyła fizycznie i duchowo, łamała charaktery, wypaczała duchowo, prała mózgi – jednym słowem sowietyzowała ludzi”.
W jej wspomnieniach natrafiłem na opis jednego z NKWDzistów, który okazał się człowiekiem i narażając się na odpowiedzialność, pozwolił jej spać, wbrew konkretnym rozkazom (chodziło o złamanie metodą tzw. bezsenności). Ktoś z blogerów u Toyaha czy KLeskiego autoratywnie stwierdził, że żaden z sowieckich oprawców nie wykazał się ludzkim odruchem. Pewnie nie jeden, ale skąd można o tym wiedzieć. Taką „czarną owcę” likwidowano pośpiesznie i bez śladów, aby nie było legendy dla innych.
 
Ze wszystkich jej słów przebijał się wielki humanizm, niepowszednia mądrość i dobroć.
 
Skarga aktywnie uczestniczyła w życiu kulturalnym i naukowym. Była redaktorem naczelnym pisma "Etyka". Stale publikowała eseje w "Znaku". Należała do wąskiego grona filozofów, którzy nie ulegają modom. Zawsze interesowała ją rzecz najbanalniejsza w świecie - człowiek, który żyje, myśli, cierpi. Jako filozof chciała wiedzieć, kim on jest.

Jest autorką książek, takich jak m.in.: "Narodziny pozytywizmu polskiego 1831-1864" (1964); "Kłopoty intelektu. Między Comte'em a Bergsonem" (1975); "Czas i trwanie. Studia nad Bergsonem" (1982); "Po wyzwoleniu 1944-1956" (1985); "Przeszłość i interpretacje" (1987); "Granice historyczności" (1989) "Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne" (1997); "Ślad i obecność" (2002); "Kwintet metafizyczny" (2005); "Człowiek to nie jest piękne zwierzę" (2007).

- Prof. Barbara Skarga była osobą o dużej szlachetności, potrafiła z dużym dystansem i uczciwością oceniać ludzi i zdarzenia. Umiała zachować dystans również wobec własnej, doznanej krzywdy – mówi prof. nadzw. dr. hab. Andrzej M. Kaniowski z Katedry Etyki Uniwersytetu Łódzkiego, określając prof. Skargę „wzorem ludzkiej godności”.

Tę wiadomość przeczytałem niestety tutaj.

A teraz wiadomość o tragedii górników. Jakże bardziej przytłaczająca.

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura