Witek Witek
93
BLOG

2 lata Łyżwy w areszcie, a ex-cenzor z wolnej stopy

Witek Witek Polityka Obserwuj notkę 9

 

     23 sierpnia miną pełne 2 lata jak Sejm RP przegłosował uchylenie immunitetu poselskiego Stanisławowi Łyżwińskiemu, wydając zgodę na jego tymczasowe aresztowanie, co nastąpiło niebawem po pamiętnych perypetiach z windą w gdańskim szpitalu wojewódzkim. „Tymczasowe” zamieniło się na razie w dwuletnie, a zapewne pani prokurator nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa!

     Jest to co najmniej dziwne, zważywszy, że do opinii publicznej nie dotarły wiadomości o nowych istotnych dowodach w tzw. sprawie Anety Krawczyk, byłej członkini Rady Nadzorczej Oczyszczalni Ścieków w Tomaszowie Mazowieckim na pewno, a według jej zeznańdobrowolnej sexualnej niewolnicy wierchuszki Samoobrony w tym oskarżonego Stanisława Ł. i samego Andrzeja L. (ten ostatni jednak niewzruszony jak gdy Leszek M. wołał "Andrzej, pomóż") 
     Zeznań tej byłej specjalistki od ekologii nie traktowałbym poważnie, pamiętając o gorączkowych poszukiwaniach ojca jej najmłodszej córeczki, o którego ojcostwo oskarżała ona kolejno kilkunastu członków kierownictwa swojej partii, co świadczy o tym, że albo prowadziła niezwykle bujne życie płciowe, przebijając na tym polu nawet zniesławianą za rubieżami Rossiji Katarzynę II, w swojej ojczyźnie nazywaną tylko z przydomkiem Wielka (jak żaden inny władca Rosji za wyjątkiem reformatora i twórcy nowoczesnego państwa - Piotra I Wielkiego Romanowa). Albo, że jest po prostu „wróżka”, bo „wriot kak sobaka” (choć kto słyszał kiedykolwiek jak pies kłamie ? To jego największy przyjaciel, najokrutniejszy z potworów zamieszkujących Ziemię opanował tą „sztukę” do perfekcji). Trzecią ewentualnością, najbardziej prawdopodobną wydaje mnie się, że Aneta K. jest bardzo chora, schizofrenia lub cięższe przypadłości, niech zresztą wypowie się jakiś fachowiec: Traube, przyzywam Cię tutaj!
   W ten stan zapędził ją ból odrzuconej kobiety. Pamiętam, jak jesienią 2006 roku opowiadała, że gdy po porażce jej partii w wyborach samorządowych straciła synekury w RN Oczyszczalni Ścieków (Klaranlage) i paru innych lokalnych instytucjach, zwróciła się do swego byłego kochanka o pomoc, on zaoferował jej „jedynie pół etatu i dopiero w nowym roku”. A tu bieda, brak wykształcenia i ochoty do normalnej, skromnej pracy skłoniły ją do zainteresowania swoją osoba mediów. Na ich potrzeby koloryzowała i tak pikantne sexualne excesy partii nie bez przyczyny nazywanej „Samogwałt”. W myśl zasady „każdy sposób dobry, o ile będzie skuteczny” i wiedząc, że samotna kobieta z dziećmi na rękach zdobędzie pełną sympatię opinii publicznej. Zwłaszcza, że na schwarzcharakter wyznaczono nawet jak na to zbiorowisko politycznej hołoty wyjątkowo odrażającą wizerunkowo postać (fizjonomia, sposób bycia i zasadne zarzuty prokuratorskie o zabór mienia). Pod biedną, porzuconą pannę Anetę podczepiło się natychmiast sporo osób liczących na zrobienie szybkiej kariery: politycy, dziennikarze, pani mecenas o krótkim nazwisku i długim balejażu.
   Jednak jasne jest dla mnie, że Aneta K. puszczała zadawała się z każdym dla osiągnięcia lepszego statusu materialnego i otrzymywała go, zresztą niezgodnie ze swymi kompetencjami i wykształceniem ( Rady Nadzorcze m.in. Spółdzielni Mieszkaniowych i Zakładów Oczyszczania Miasta ). Był jej to sposób na życie, stąd wielkie rozżalenie, gdy się on skończył. I zemsta kobiety porzuconej.

    2-letnie trzymanie pod kluczem Łyżwińskiego kontrastuje jaskrawo z dosyć łagodnym traktowaniem „potwora z Olsztyna” byłego prezydenta Czesława Jerzego Małkowskiego byłego pracownika PRL-owskiej cenzury (młodszym przypomnę, że był to urząd zajmujący się niedopuszczaniem treści niezgodnych z ideologią komunistyczną lub według zmieniających się wytycznych KOMpartii zwanej dla niepoznaki PZPR). Potwór nie tylko z wyglądu, ale i całości życiorysu, członek polskiego KOMsomołu od młodych lat, nauczyciel historii (CO ON MÓGŁ MŁODZIEŻ NAUCZYĆ? pewnie np.:„Socjalizm największym dobrem jaki mógł spotkać ludzkość”, „Faszyzująca, zbrodnicza i nieliczna AK”, „Patrioci z UB i KBW” itd.), zaufany Aleksandra Kwaśniewskiego, czuł się „na swoim folwarku” bezkarnie, bez skrupułów wiele lat wykorzystywał sexualnie swoje podwładne (inaczej traciły prace), bezkarnie potrącił na pasach dziecko, które trafiło do szpitala – śledztwo umorzono! Dość dobrze udokumentowano jego gwałt na kobiecie w 9-miesiącu ciąży (na początku nie przyznawał się do znajomości z oskarżającą go kobietą, nazywając to atakiem na jego rodzinę, potem przyznał się do stosunku oralnego z nią, zaznaczając że jego nasienie połknęła owa w 9-tym miesiącu ciąży sekretarka na zwolnieniu lekarskim. Jednak badania lekarskie potwierdziły jego ślady w jej organach płciowych). Przepraszam za obsceniczne szczegóły „pożycia” pozamałżeńskiego Małkowskiego, ale w porównaniu do prawdopodobnych przewinień Łyżwy, są zdecydowanie bardziej karygodne, mimo to były cenzor po półrocznym areszcie na wolności oczekuje procesu. I być może mija swoje ofiary w niedużym olsztyńskim parku ...

W tym temacie napisałem swego czasu niezły spontaniczny post mający dużą moc sprawczą. Polecam : "Olsztynie, wstydź się!".

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka